Opowiadanie
33
„Kawał Piotra”
*Tydzień później
Martyna i Piotrek przyszli odwiedzić Asię, dziewczyna była cały czas w szpitalu, miała robione badania, Martyna w ręku trzymała gazetę, usiadła na krześle, a Piotrek stał obok Martyny.
-Cześć Asia, przyniosłam Ci gazetę, może chcesz poczytać?- zapytała z uśmiechem Martyna.
-Dziękuję Martyna, tylko, że litery są dla mnie za małe, mogłabyś mi poczytać?- zapytała nieśmiało Asia.
-Oczywiście nie ma problemu, przepraszam- powiedziała Martyna, otworzyła gazetę i zaczęła czytać artykuł, do sali weszła Marta, przywitała się z Piotrkiem po cichu i słuchała jak Martyna czyta.
-Cześć Asiu, jak się masz?- zapytała Marta.
-Dzień dobry Pani doktor, dziękuję już lepiej- powiedziała Asia.
-To się cieszę, jeszcze robimy Ci badania, szczegółowe- powiedziała Marta.
-O mamy następnego gościa- ucieszyła się Asia.
-Witaj Asia, widzę, że masz dużo gości, skradłaś ich serca, a raczej nasze serca- powiedział z uśmiechem Wiktor.
-Panie doktorze, Pan to mnie umie rozbawić, cieszę się, że Pan przyszedł lubię Pana, poprawia mi Pan humor- powiedziała Asia, śmiejąc się.
-Asia ja zostawię tą gazetę, poczytam Ci jak skończę dyżur- powiedziała Martyna.
-Jasne dzięki Martyna, dziękuję, że tu przychodzicie do mnie- powiedziała wzruszona Asia, przytuliła Martynę, a Piotrkowi przybiła piątkę, i Wiktorowi też.
-Dzieciaki zbieramy się mamy wezwanie- powiedział Wiktor, wszyscy zebrali się i poszli, w sali została tylko Marta, usiadła na krześle, sięgnęła po książkę, która leżała na szafce Asi, zaczęła czytać, Asia słuchała uważnie jak dr Marta czyta, po chwili zasnęła, a Marta odłożyła książkę i wyszła, poszła po jej wyniki do pokoju lekarskiego.
-Cześć Piotr, co Ty masz taką minę?- zapytała Marta.
-Cześć Kochana, a właśnie przeglądałem badania Asi, zobacz- podał jej stos badań.
-Ona musi mieć jak najszybciej zrobioną operację serca- powiedziała zmartwiona Marta.
-No niestety, nie ma innego wyjścia- powiedział Piotr.
-Muszę iść do Hany na badania dzisiaj- powiedziała Marta, uśmiechając się do Piotra.
-To idź, teraz, już! Zastąpię Cię na ten czas.- poganiał ją Piotr.
-Ty zawsze jesteś taki?- zapytała Marta.
-Jaki?- zapytał Piotr, marszcząc brwi i czoło.
-Taki uparty?!- powiedziała stojąc blisko niego Marta.
-Zawsze! Zawsze wtedy kiedy chodzi o bliskie mi osoby!- powiedział Piotr, śmiejąc się.
-Piotrek… - powiedziała przytulając przyjaciela mocno.
-Poszła mi stąd do Hany!- powiedział wskazując na drzwi i grążąc palcem.
-Grozisz mi?- zapytała.
-Tak grożę- zaśmiał się.
Marta poszła do Hany, po wykonanym badaniu Hana powiedziała.
-Jest wszystko ok, dzieci rozwijają się prawidłowo, tylko więcej odpoczywaj, bo ciągle widzę Cię biegającą po szpitalu- powiedziała Hana.
-Dobrze Hana, ale ja nie umiem siedzieć w jednym miejscu, muszę coś robić- powiedziała Marta.
-Dobrze, ale proszę nie przesadzaj z tym- powiedziała troskliwie Hana.
-Dobrze, dobrze- skinęła głową Marta.
Martyna i Piotrek przyszli odwiedzić Asię, dziewczyna była cały czas w szpitalu, miała robione badania, Martyna w ręku trzymała gazetę, usiadła na krześle, a Piotrek stał obok Martyny.
-Cześć Asia, przyniosłam Ci gazetę, może chcesz poczytać?- zapytała z uśmiechem Martyna.
-Dziękuję Martyna, tylko, że litery są dla mnie za małe, mogłabyś mi poczytać?- zapytała nieśmiało Asia.
-Oczywiście nie ma problemu, przepraszam- powiedziała Martyna, otworzyła gazetę i zaczęła czytać artykuł, do sali weszła Marta, przywitała się z Piotrkiem po cichu i słuchała jak Martyna czyta.
-Cześć Asiu, jak się masz?- zapytała Marta.
-Dzień dobry Pani doktor, dziękuję już lepiej- powiedziała Asia.
-To się cieszę, jeszcze robimy Ci badania, szczegółowe- powiedziała Marta.
-O mamy następnego gościa- ucieszyła się Asia.
-Witaj Asia, widzę, że masz dużo gości, skradłaś ich serca, a raczej nasze serca- powiedział z uśmiechem Wiktor.
-Panie doktorze, Pan to mnie umie rozbawić, cieszę się, że Pan przyszedł lubię Pana, poprawia mi Pan humor- powiedziała Asia, śmiejąc się.
-Asia ja zostawię tą gazetę, poczytam Ci jak skończę dyżur- powiedziała Martyna.
-Jasne dzięki Martyna, dziękuję, że tu przychodzicie do mnie- powiedziała wzruszona Asia, przytuliła Martynę, a Piotrkowi przybiła piątkę, i Wiktorowi też.
-Dzieciaki zbieramy się mamy wezwanie- powiedział Wiktor, wszyscy zebrali się i poszli, w sali została tylko Marta, usiadła na krześle, sięgnęła po książkę, która leżała na szafce Asi, zaczęła czytać, Asia słuchała uważnie jak dr Marta czyta, po chwili zasnęła, a Marta odłożyła książkę i wyszła, poszła po jej wyniki do pokoju lekarskiego.
-Cześć Piotr, co Ty masz taką minę?- zapytała Marta.
-Cześć Kochana, a właśnie przeglądałem badania Asi, zobacz- podał jej stos badań.
-Ona musi mieć jak najszybciej zrobioną operację serca- powiedziała zmartwiona Marta.
-No niestety, nie ma innego wyjścia- powiedział Piotr.
-Muszę iść do Hany na badania dzisiaj- powiedziała Marta, uśmiechając się do Piotra.
-To idź, teraz, już! Zastąpię Cię na ten czas.- poganiał ją Piotr.
-Ty zawsze jesteś taki?- zapytała Marta.
-Jaki?- zapytał Piotr, marszcząc brwi i czoło.
-Taki uparty?!- powiedziała stojąc blisko niego Marta.
-Zawsze! Zawsze wtedy kiedy chodzi o bliskie mi osoby!- powiedział Piotr, śmiejąc się.
-Piotrek… - powiedziała przytulając przyjaciela mocno.
-Poszła mi stąd do Hany!- powiedział wskazując na drzwi i grążąc palcem.
-Grozisz mi?- zapytała.
-Tak grożę- zaśmiał się.
Marta poszła do Hany, po wykonanym badaniu Hana powiedziała.
-Jest wszystko ok, dzieci rozwijają się prawidłowo, tylko więcej odpoczywaj, bo ciągle widzę Cię biegającą po szpitalu- powiedziała Hana.
-Dobrze Hana, ale ja nie umiem siedzieć w jednym miejscu, muszę coś robić- powiedziała Marta.
-Dobrze, ale proszę nie przesadzaj z tym- powiedziała troskliwie Hana.
-Dobrze, dobrze- skinęła głową Marta.
Wyszła i
poszła na Izbę, podeszła do Piotra.
-Możesz już
iść- powiedziała Marta.
-Nie, nie ma
mowy, nie zostawię Cię tu samej, zobacz ile tu jest ludzi…- powiedział Piotr.
-Skoro się
tak upierasz to dobra- powiedziała Marta.
-No myślę-
powiedział Piotr.
Na salę
weszła Martyna, Piotr i Wiktor.
-Mamy dla
Was pacjentkę, uraz głowy, utrata świadomości, ciśnienie w normie, podaliśmy
jej płyny- opisał Wiktor.
-Jasne, już
się nią zajmiemy- powiedział Piotr.
-A Wy macie
razem dyżur?- zapytał Wiktor.
-Nie, tylko
Piotr uparł się, że mi pomoże- powiedziała Marta.
-Bardzo
dobrze zrobił- powiedział Wiktor.
-Doktorze
mamy następne wezwanie- powiedział Piotr.
-Idę, to pa-
powiedział lekarz i wyszedł.
-Pa-
powiedzieli i zabrali się do pracy.
Po 4
godzinach skończyli dyżur, poszli się przebrać, wyszli ze szpitala, poszli w
stronę domu Marty.
-Dziś czuję
się zmęczona, masakra dziś z tymi pacjentami- powiedziała Marta.
-No dziś
wyjątkowo było dużo ludzi…- powiedział Piotr.
Idąc
spotkali Artura, przeszli obok, jednak on ich zaczepił.
-Kogo ja
widzę, Marta i Piotr, co Wiktor Ci się już znudził?- zapytał śmiejąc się.
-Kiedy Ty
wreszcie dasz mi spokój. Wkurzasz mnie! Daj mi spokój- powiedziała zła Marta.
-Nie denerwuj
teraz Marty- powiedział Piotr.
-A to dziecko
to Twoje?- zapytał Piotra Artur.
-Odczep się-
powiedziała Marta.
-Marta nie
denerwuj się- powiedział Piotr.
-Chodźmy!-
powiedziała lekarka.
Marta i
Piotr poszli, po chwili byli już pod domem, Marta wyciągnęła z torebki klucze i
otworzyła dom, weszli do środka, Piotr poszedł do kuchni i zrobił herbatę, przyniósł
ją do salonu, usiadł obok Marty, przytulił ją, ona oparła głowę o jego ramię.
-Lubię spędzać
z Tobą czas- powiedziała z uśmiechem Marta.
-Ja z Tobą
też, bardzo bardzo- powiedział Piotr
Marta
wyciągnęła z torebki zdjęcia USG, podała je Piotrowi.
-Zobacz-
powiedziała promieniejąc.
-Super,
dzieci są już większe- powiedział z zadowoleniem.
-Pij
herbatę- powiedział, podając jej kubek z gorącą herbatą.
-Już-
powiedziała biorąc kubek do rąk.
Siedzieli
tak rozmawiając, Marta śmiała się z żartów Piotra, po 2 godzinach Wiktor wrócił
z pracy, przywitał się z Martą i Piotrem, usiadł i rozmawiał z nimi, Marta
pokazała mężowi zdęcia USG, Wiktor ucieszył się i ucałował żonę.
*Tydzień
później
Martyna i
Piotr skończyli dyżur, Martyna chciała się przebrać, jednak nigdzie nie mogła
znaleźć swoich ubrań, zapytała Piotrka.
-Piotrek
widziałeś gdzieś moje ubrania?- zapytała zła Martyna.
-Nie, nie
widziałem, możesz wrócić do domu w stroju ratownika- zaśmiał się Piotr.
-Piotrek!!!
To nie jest śmieszne!! Nie mogę ich znaleźć- kobieta odwróciła się.
-Martynka
tego szukasz?- zapytał, a w ręku trzymał jej ubrania.
-Piotrek!!
Oddawaj moje ubrania! To nie jest śmieszne, przegiąłeś!- powiedziała zła,
rzucając w niego swoją koszulką.
-Dobrze to jutro
będziesz chodziła bez koszulki- zażartował.
-Piotrek,
oddawaj ją!- powiedziała, zabierając mu swoją koszulkę, zła wyszła, Piotrek
próbował do niej zadzwonić jednak ona nie odbierała…
Nie dziwie Martynie, że się na Piotrka wkurzyła ;)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie super. Czekam na następne :)
Pozdrawiam
Super :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następne :)
Super
OdpowiedzUsuńKiedy następne? :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na bloga:
OdpowiedzUsuńhttp://nsmartynaipiotropowiadania.blogspot.com/
Kiedy następna część? ;)
OdpowiedzUsuń