Opowiadanie 27
„Wspólna kolacja”
*Dwa tygodnie później
Marta czuła się znacznie
lepiej, była w dobrym humorze, wróciła do pracy, kiedy przyszła do domu wpadła
na pomysł, postanowiła podzielić się tą myślą z Wiktorem.
-Wiktor, wpadłam na świetny
pomysł!- powiedziała radosnym głosem Marta.
-Tak Kochanie słucham Cię co
to za wspaniała myśl?- zapytał zaciekawiony, siadając na krześle w kuchni, a
Marta siedziała obok.
-Wymyśliłam dziś, że pomożemy
Hanie i Piotrowi… Przygotujemy kolację i ich zaprosimy, ale oni o tym nie będą
wiedzieć, co o tym sądzisz?- zapytała Marta.
-Marta… Powiem Ci to
świetny pomysł! Dobrze, dobrze, ja
zaproszę Piotra, a Ty Hanę, ok?- zapytał Wiktor z uśmiechem.
-Jasne, świetnie Kochanie, to
kiedy ich zapraszamy?- zapytała Marta.
-Może jutro?- zapytał Wiktor.
-No jutro, super bardzo dobry
pomysł zwłaszcza, że jutro jest sobota- oznajmiła Marta.
-Dobra idę zadzwonić do
Piotra- powiedział Wiktor, wyszedł do drugiego pokoju, a równocześnie Marta
zadzwoniła do Hany.
-Przyjdzie jutro na 19-
powiedział Wiktor i uśmiechnął się do Marty.
-Hana też przyjdzie na 19
jutro, ucieszyła się- powiedziała Marta.
-Fantastycznie! Mam bardzo
mądrą żonkę!- powiedział Wiktor i pocałował Martę w usta.
-Oh Wiktor, kochany jesteś!-
odwzajemniła pocałunek.
Poszli do salonu, usiedli na
kanapie, a Marta oparła swoją głowę o ramie Wiktora, zamknęła oczy, do salonu
weszła Zosia.
-Tato, mogę Cię prosić na
chwilę?- zapytała nastolatka.
-Jasne, idę, zaraz wracam-
powiedział i wyszedł z Zosią do jej pokoju.
Marta oparła głowę o kanapę,
po chwili się zerwała, bo usłyszała krzyki dochodzące z pokoju Zosi, wstała i
poszła sprawdzić co się stało, zapukała, po chwili weszła do środka.
-Zosia, Wiktor o co Wy się tak
kłócicie?- zapytała Marta patrząc na kłócących się Zośkę i Wiktora.
-Tata, nie pozwoli mi iść na
imprezę, Magda mnie zaprosiła, nie będzie tam żadnych chłopaków- powiedziała
Zosia.
-Nie puszczę Cię, bo masz się
uczyć, a nie chodzić na imprezy!- powiedział stanowczo Wiktor.
-Tato, no proszę Cię! Czemu
taki jesteś?- zapytała.
-Wiktor, puść ją na tą
imprezę, co Ci szkodzi?- zapytała Marta.
-Nie puszczę jej, wykluczone-
powiedział i wyszedł z pokoju.
-Zosia, nie martw się,
spróbuję go przekonać, zobaczę co się da zrobić- Marta przytuliła Zosię i
wyszła.
-Wiktor, Ty uparciuchu!
Rozumiem, że tatuś kocha córeczkę, ale ona ma już 16 lat, nie 5, jest rozsądna
nie zrobi głupoty, puść ją na tą imprezę- powiedziała Marta obejmując Wiktora w
pasie.
-Marta, ja się o nią martwię i
jest za mała na imprezy! – powiedział.
-Nie przesadzaj! Pewnie sam w
jej wieku chodziłeś na imprezy i podrywałeś wszystkie dziewczyny! – zaśmiała się
Marta.
-No wiesz co Kochanie, ja w
jej wieku byłem grzeczny! To dziewczyny podrywały mnie!- zażartował.
-Nie, no co za skromność… -zaśmiała
się, objęła Wiktora za szyję.
-No dobra Zośka ma szczęście,
że mnie przekonałaś! – powiedział Wiktor i pocałował Martę w policzek.
-No nareszcie! Uff… - powiedziała
Marta.
Wiktor poszedł do pokoju Zosi.
-Zgadzam się, możesz iść na tą
imprezę! Podziękuj Marcie, ona mnie przekonała- powiedział lekarz.
Marta stała w salonie, Zosia
weszła, podeszła do Marty.
-Chciałam Ci podziękować, za
to, że przekonałaś tatę! – powiedziała Zosia, przytulając się mocno do Marty.
-Nie ma za co, cieszę się, że się
udało! Z Wiktorem nie jest tak łatwo- powiedziała śmiejąc się.
-Tak, to prawda- zaśmiała się Zosia,
po czym wyszła z salonu.
*Następny dzień wieczór około
19
Marta i Wiktor czekali na Hanę
i Piotra, po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi, Marta poszła otworzyć.
-Cześć Hana, super, że już jesteś,
wejdź, -Marta zaprosiła do środka Hanę, weszła do salonu i usiadła na krześle.
Marta usiadła naprzeciwko Hany,
zadzwonił ponownie dzwonek, Wiktor poszedł otworzyć.
-Hej Wiktor- powiedział
Gawryło.
-Hej Piotr, wejdź- zaprosił do
środka, obaj weszli do salonu.
-Cześć Marta i…. cześć Hana-
powiedział zaskoczony Piotr.
-Cześć Piotr, nie wiedziałam,
że też będziesz..- powiedziała Hana.
-Siadaj Piotr- Wiktor wskazał Piotrowi krzesło obok Hany.
Piotr usiadł obok Hany, jedząc
kolacje rozmawiali o neutralnych rzeczach, po kolacji Marta i Wiktor wstali i
skierowali się do wyjścia.
-Zostawiamy Was, a Wy sobie
porozmawiajcie- powiedzieli Marta z Wiktorem.
Marta z Wiktorem poszli do kuchni,
usiedli, Marta przytuliła się do Wiktora.
-Myślisz, że się pogodzą?-
zapytała Marta.
-Chciałbym, ale to zależy od
nich teraz… - westchnął Wiktor.
Po 2 godzinach Hana z Piotrem
wyszli zadowoleni, jednak nie chcieli nic powiedzieć, podziękowali Marcie i
Wiktorowi i wyszli, Marta z Wiktorem
byli szczęśliwi.
Może być, ale poprzednie wydawały mi się lepsze.
OdpowiedzUsuńZapraszam - CzerwonaPomadkaa.blogspot.com
Pozdrawiam
CzerwonaPomadkaa
Wiem ta część mi zbytnio nie wyszła, ale ostatnio nie mam tak dobrej weny... :( Postaram się, aby następna część była lepsza :) Ewa
UsuńWeź przestań promować Czerwona Pomadko swojego bloga.
UsuńA tak a propos super opowiadanie.
Super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Alicja :) Cieszę się, że Ci się podoba :) Pozdrawiam :) Ewa
UsuńFajne. Mnie ciekawi gdzie Hana zostawiła sya, chyba nie z Radwanem? ;)/ Martikan
OdpowiedzUsuńNie z nim na pewno nie :) Ewa Pozdrawiam :)
UsuńNo mam nadzieję. ;) Po za tym chciałam Ci napisać, że miałabyś więcej czytelników na blogu, gdybyś całych opowiadań nie umieszczała na stronce. ;) Tyle że nie każdy jak ja lubi czytać blogi. Nie mogę się doczekać kolejnej części teraz jak już jestem na bieżąco. /Martikan
UsuńKolejną część postaram się napisać w weekend i wrzucić na bloga :) Martikan bardzo Ci dziękuję za wszystkie komentarze bardzo się cieszę, że opowiadania Ci się podobają :) !/Ewa
UsuńŚwietne
OdpowiedzUsuńPodoba mi się bardzo że piszesz opowiadania o wszystkich bohaterach
Kiedy będzie następna część? Bo już się doczekać nie mogę
Bardzo dziękuję za miłe słowa! :) Tak pomyślałam, że będę pisała o wszystkich, bo większość osób skupia się tylko na Martynie i Piotrku :) Następną część może uda mi się napisać w weekend i wrzucić :) Pozdrawiam ::) Ewa
Usuń