Opowiadanie 30
„Wspólny dyżur, zakochanie i wypadek”
*Tydzień później
Rano dyżur na Izbie rozpoczęli Marta i Piotr Gawryło,
przyjmowali pacjentów, zadzwonił telefon Piotra, po chwili rozmowy wybiegł z
Izby, Marta pobiegła za nim.
-Piotr, co jest?- zapytała Marta.
-Muszę lecieć, jestem potrzebny pacjentce i pacjentowi są
ranni porażenie prądem, a karetka nie może dojechać, bo stanęła w korku, a inne
są w akcji… Zostaje helikopter.
-Piotr, lecę z Tobą! Jest Ci potrzebna pomoc! Nie chcę
słuchać odmowy!- Marta ubrała kurtę ratownika.
-No dobra, może Wiktor mnie nie zabije, chodź- ubrał
kurtkę i poszli.
Chwilkę później siedzieli w helikopterze, po 5 minutach
byli na miejscu, wysiedli i poszli do pacjentów, kiedy dotarli na miejsce
pacjentka była nie przytomna, oddychała, a pacjent był przytomny.
-Co tu się stało?- zapytał Piotr.
-Prąd, poraził nas prąd- odrzekł pacjent.
-Marta co z nią?- zapytał Gawryło.
-Nieprzytomna, oddycha, zrobię jej wkłucie, podam płyny i
zmierzę ciśnienie, podłączę monitor- powiedziała Marta.
-Zatrzymała się! Robię RKO, podaj mi ambuł- wykonała RKO,
oddech nie wracał.
-Defibrylacja! Marta odsuń się!- powiedział Gawryło i
wykonał defibrylacje.
-Dalej nic!- powiedziała smutna Marta.
-Ratujcie moją żonę… i dziecko!- powiedział mąż
pacjentki.
-Piotr ratujmy ją! Wracaj dziewczyno!- powiedziała Marta.
-Jest wrócił rytm, zaintubuje ją- powiedział Piotr.
-O co za ulga! A z panem ok?- zapytała Marta.
-Tak mi prawie nic nie jest, głowa mnie boli, bo się
uderzyłem upadając- opisał pacjent.
-Zabieramy ich- powiedział Piotr.
-Ja zabiorę torbę i…- powiedziała i w połowie urwała,
przerwał jej Piotr.
-Ja wrócę po resztę rzeczy, nie możesz dźwigać przecież-
powiedział Piotr
Wyszli i poszli do helikoptera, Piotr wrócił po rzeczy, a
Marta została z pacjentami, wraz z pilotem, po chwili Piotr wrócił, wsiadł obok
Marty. Wystartowali, po 5 minutach byli na miejscu, przed wejściem do szpitala
Piotr i Marta spotkali się z Martyną, Piotrem i Wiktorem.
-Marta, a gdzie Ty byłaś?! Nie mów mi, że poleciałaś
razem z Piotrem!- powiedział zaniepokojony.
-Tak, ale byłam mu tam potrzebna! Zresztą, ja sama
chciałam! Nie martw się nie dźwigałam!- powiedziała Marta.
-Wiktor, nie złość się, muszę Ci powiedzieć, że Marta
świetnie się spisała, chciałbym pracować z nią w Pogotowiu!- powiedział
poważnym tonem Piotr.
-No na pewno, teraz masz o siebie dbać, a nie biegać z
noszami, plecakami- powiedział poważnym tonem Wiktor.
-Ja nie jestem chora, jestem lekarzem! – powiedziała i
poszła, a Wiktor stał i zamyślił się, po chwili emocje mu opadły, wszedł do
środka, odszukał Martę, która była już przebrana i była na Izbie.
-Marta, ja Cię przepraszam, poniosło mnie, masz rację!-
powiedział skruszonym tonem.
-Rozumiem, ale ja się bardzo dobrze czuję i naprawdę,
byłam tam potrzebna, nie martw się o mnie! Pamiętaj kocham Cię- powiedziała
Marta całując Wiktora w czoło.
-Wiem, już wiem, przepraszam! – powiedział i przytulił
Martę.
-Ja Cebie też kocham! Musze iść znowu mam wezwanie-
powiedział Wiktor wychodząc.
Marta cały czas miała pacjentów, razem z Piotrem
pracowało im się dobrze, czuli się świetnie w swoim towarzystwie, dyżur szybko
im minął. Po dyżurze Marta miała już wychodzić, kiedy Piotr ją zatrzymał.
-Możemy pogadać?- zapytał.
-Jasne, chodź, pójdziemy na spacer-powiedziała Marta,
poszli w stronę parku, usiedli na ławce w samym środku parku.
-Chciałem porozmawiać o Hanie, nie wiem co mam zrobić?-
powiedział.
-No, ale z czym?- zapytała zaciekawiona kobieta.
-Ona się stara i w ogóle, ale ja nie wiem czy ją kocham
jeszcze… - powiedział smutnym tonem.
-Piotrek, nie nerwowo, poczekaj, zobaczysz jak to będzie,
daj sobie czas, jestem pewna, że się Wam ułoży- mówiąc to przytuliła Piotra
mocno.
-Co ja bym bez Ciebie zrobił?- zapytał śmiejąc się.
-Zginąłbyś marnie!- zażartowała, uśmiechała się.
-Tak racja! Ja nie wiem, ale jesteś mi bardzo bliska… -
powiedział i urwał w połowie.
-Bliska? Jako przyjaciółka! Wiem, wiem- przytaknęła,
uśmiechając się promiennie.
Piotr w myślach <No nie do końca jak przyjaciółka, nie
mogę jej tego powiedzieć… Zranię za dużo bliskich mi osób>
-Piotr halo, tu Ziemia… Co Ty się tak zamyśliłeś? Pewnie
myślisz o Hanie- powiedziała pewna siebie.
-Przepraszam, muszę już iść, ja musze coś przemyśleć… -
wstał pożegnał się i poszedł w stronę domu.
Marta posiedziała jeszcze chwilę, myślała co się stało
Piotrowi, nie rozumiała co się stało, wstała i poszła do domu, a w domu Wiktor
czekał na nią z kolacją.
-Hej Kochanie, zrobiłem kolację!- powiedział witając
Martę namiętnym pocałunkiem.
-Co to za okazja? – zapytała.
-Chciałbym wyrazić jak bardzo Cię kocham! Dziś byłem w
sklepie i zobacz co kupiłem- Wiktor pokazał Marcie piękne niebieskie i różowe
śpioszki.
-Kochanie są piękne!- powiedziała i pocałowała Wiktora,
oboje zasiedli do kolacji, zjedli, porozmawiali, spędzili miło czas, Marta
oparła się o ramię Wiktora, on ją objął.
-Rozmawiałam z Piotrem, ale jakoś tak szybko poszedł,
gadał coś tam, że jestem dla niego bliska, jako przyjaciółka, tak myślę.
-Bliska… A zresztą, na pewno jako przyjaciółka! Na
pewno!- powiedział Wiktor.
Piotr w domu cały czas rozmyślał o Marcie, czuł się
beznadziejnie, nie chciał dopuścić do siebie tego, że się w niej zakochał… Dobrze
wiedział, że ona kocha Wiktora, a jego traktuje tylko jak przyjaciela i to było
dla niego najtrudniejsze.
*Dom Piotra
Martyna przyszła na umówioną kolację, była ubrana w
piękną szafirową sukienkę i czarny żakiet, a Piotr miał na sobie białą koszulę
i spodnie czarne, usiedli do pięknie nakrytego stołu, Piotr zapalił świeczki.
-Piotruś… Jak pięknie, sam wszystko przygotowałeś?-
zapytała oniemiała z wrażenia Martyna.
-Tak sam to przygotowałem, cieszę się, że Ci się podoba,
idę po kurczaka w cieście- powiedział z uśmiechem Piotr i wyszedł do kuchni, po
kilku minutach przyszedł i nałożył Martynie i sobie, usiadł i po 20 minutach
zjedli.
-Piotruś było pyszne! Jestem pod wrażeniem- powiedziała
Martyna.
-Bardzo się cieszę, naprawdę- wstał podszedł do wieży i
włączył płytę z muzyką, podszedł do Martyny.
-Martynka, zatańczymy?- zapytał wyciągając dłoń w jej
kierunku.
-Jasne chętnie, z Tobą zawsze!- powiedziała uśmiechając
się,
Tańczyli, spoglądając sobie prosto w oczy, Piotrek
zbliżył się i pocałował Martynę, ona odwzajemniła pocałunek, nagle ich piękny
wieczór przerwał pisk opon dochodzący z zza okna, Martyna i Piotr nie myśląc
wiele wybiegli na zewnątrz, podbiegli do samochodu, dostrzegli w nim Piotra
Gawryłę, Piotrek otworzył drzwi samochodu i sprawdził oddech, a Martyna
dzwoniła na pogotowie.
-Oddycha, ale oddech jest słaby!- powiedział Piotr.
-O karetka już w drodze- powiedziała Martyna.
Po 5 minutach przyjechało pogotowie i zabrali Piotra do
Leśnej Góry, Martyna zadzwoniła do Hany, a Piotr do Wiktora.
*Mieszkanie Wiktora i Marty.
Wiktor po odebranym telefonie od Piotra z przykrą
wiadomością, nie potrafił ukryć zdenerwowania przed żoną, Marta od razu
wyczuła, że jest coś nie tak, zaniepokoiła się.
-Wiktor co się stało?- zapytała Marta.
-Piotr… miał wypadek…- powiedział Wiktor.
-Wypadek? Piotr… Co z nim?- zapytała zdenerwowana Marta,
nagle poczuła mocny skurcz, złapała się za brzuch.
-Marta Kochanie, nie denerwuj się, przecież nie możesz-
powiedział spokojnie Wiktor.
Marta usiadła na kanapie, przytuliła się do Wiktora, po
jej policzkach popłynęły łzy.
-A w jakim jest stanie?- zapytała.
-Nieprzytomny, ale oddycha, teraz się uspokój. –
powiedział Wiktor i przytulił Martę.
-Pojedźmy tam!- powiedziała.
-Teraz jesteś zdenerwowana, musisz myśleć o sobie i o
dzieciach- powiedział poważnym tonem.
-Jutro pojedziemy i się dowiemy- powiedział Wiktor.
-No dobrze, zadzwonię do Hany i zapytam- powiedziała.
Po telefonie do Hany kobieta uspokoiła się i zasnęła na
kolanach Wiktora.
Oj ale się dzieje!!! Akcja z wypadkiem i helikopterem świetna. Piotr czuje coś do Marty-tego się nie spodziewałam. ;) Marta biedna tak się przejęła jego wypadkiem. :( Ta część jest po prostu rewelacyjna. Już nie mogę się doczekać kolejnej części. / Martikan
OdpowiedzUsuńMartikan tak ta część jest taka przewrotna :) Dziękuję, oto chodziło, opowiadanie musi być zaskakujące :) Mam już nawet pomysł na kolejną część :) Nie wiem kiedy je napiszę. :) Pozdrawiam :) Dziękuję za miłe komentarze ! :) /Ewa
Usuńsuper, tylko są czasem błędy w sprzęcie medycznym (chodzi tu o ''ambu'' nie ambuł) poza tym na prawdę fajne! czekam na następne części :)
OdpowiedzUsuńTak wiem o tym błędzie, przepraszam za błędy. Ktoś już zwrócił mi na tu uwagę :) Dziękuję za miłe słowa :) /Ewa
UsuńUwielbiam tego bloga ♥
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Magda <3 Pozdrawiam :) /Ewa
UsuńSuper . Pozdrawiam i życzę weny . Zapraszam do mnie ,,opowiadanianasygnalebloa.pl ''
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie dziękuję Patrycja :) Również pozdrawiam :) /Ewa
UsuńŚwietny blog.<3/Julka
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Julka <3/ Ewa
Usuń