sobota, 7 lutego 2015

Opowiadanie 32 :)



Opowiadanie 32

„Niezwykła pacjentka i pierwsze kopnięcie”



*Trzy tygodnie później
Martyna z Piotrkiem poszli do kina na komedię romantyczną, wracając z kina mieli świetne humory, śmiali się z byle czego, szli przez ulubiony park Martyny i Piotra, mijając innych ludzi, był zimowy chłodny wieczór.
-Martynka wiesz cieszę się, że Cię mam- powiedział Piotr uśmiechając się słodko do Martyny, pocałował ją namiętnie.
-Piotruś, ja też się cieszę, mam takiego fajnego faceta, zabawnego, mądrego- powiedziała śmiejąc się i odwzajemniając pocałunek.
-Martynka, jestem zakłopotany tyle komplementów- powiedział śmiejąc się.
-Oj tam, jesteś po prostu moim ideałem, choć na początku nie sądziłam, że zostaniemy parą… Sam wiesz dlaczego… - powiedziała powracając myślami wstecz.
-Pamiętam… Ważne, że zmądrzałem w porę, bo straciłbym prawdziwy skarb- powiedział radosny Piotrek.
-No, a właśnie musimy ustalić termin ślubu!- powiedziała Martyna.
-Racja, może w wakacje?- zapytał Piotr.
-Tak! To co może czerwiec?- zapytała Martyna.
-Jestem jak najbardziej na tak!- powiedział szczęśliwy Piotr.
-To świetnie kwestia wybrania dnia- powiedziała Martyna.
Piotrek wziął Martynę na ręce, ona objęła go za szyję, zakochani pocałowali się namiętnie stojąc na środku parku. 
Po chwili poszli dalej, ulice były już prawie puste, była już 22, musieli się rozstać, ale nie na długo, bo już rano zaczynali dyżur z Wiktorem.
-To cześć Piotruś- powiedziała Martyna trzymając mężczyznę za rękę, pocałowała go na pożegnanie.
-To do jutra Kochanie- powiedział i pocałował Martynę.
Każde z nich rozeszło się w swoją stronę…

*Następny dzień
Wiktor z Martą razem idą do pracy, zatrzymali się przed szpitalem, pożegnali się, Marta poszła do szpitala, a Wiktor do stacji. Marta poszła do Piotra, który już doszedł do siebie, odzyskał pamięć i dziś miał wyjść ze szpitala.
-Cześć Piotr- powiedziała wchodząc do sali Marta.
-O cześć kochana, jak dobrze Cię widzieć, pięknie dziś wyglądasz i już widać ciążę- powiedział uśmiechając się Piotr, przytulił Martę.
-Dziękuję, a Piotr widzimy się jutro u Was?- zapytała Marta.
-Tak, Hana już się cieszy, że przyjdziecie- powiedział Piotr.     
-My też się cieszymy, nareszcie jest między Wami dobrze?- zapytała Marta.
-Tak, to dzięki Tobie i Twoim wspaniałym pomysłom- stwierdził Piotr uśmiechając się.
-Daj spokój, to głównie Wasza zasługa, bo to Wy  chcecie sobie dać szansę- powiedziała śmiejąc się Marta.
-No ja wiem lepiej! To dzięki Tobie i koniec!- powiedział stanowczo Piotr.
-Ok, dobra, dobra, wierzę już- powiedziała śmiejąc się.
-To do jutra! – powiedział Piotrek.
-No do jutra, teraz lecę na SOR- powiedziała Marta.
-Tylko uważaj na siebie!- powiedział Piotr.
-Dobrze- zawsze uważam!- stwierdziła i wyszła.
Marta poszła na SOR, przyjmowała pacjentów.
Wiktor przebrał się i zaraz mieli pierwsze wezwanie do mężczyzny, który skręcił sobie nogę, po 5 minutach byli na miejscu wraz z Piotrem i Martyną. Cała załoga szła do pacjenta, nagle biegnąca dziewczyna wpadła na Wiktora przewracając go na  chodnik, Wiktor zapytał:
-Co się stało? Goni Cię ktoś?- zapytał młodą dziewczynę.
-Przepraszam, nie zauważyłam Pana… Tak się składa, ze słabo widzę i nie zauważyłam… Przepraszam- powiedziała dziewczyna nieśmiało, kierując wzrok na lekarza i ratowników.
-Nic się nie stało, rozumiem. Mogłaś nas nie zauważyć.  Ktoś Cię goni?- zapytał Wiktor.
-Nie… - powiedziała przewracając się na chodnik.
-Piotrek Ty idź do pacjenta, a ja zobaczę co z nią, Martyna zostań ze mną- powiedział Wiktor, sprawdził oddech.
-I co doktorze?- zapytała Martyna.
-Oddycha, pewnie zemdlała- stwierdził nachylając się nad nią.
Po chwili dziewczyna odzyskała przytomność, leżała już na desce, obok niej była Martyna z Wiktorem.
-Co się stało?- zapytała.
-Zemdlałaś- powiedział Wiktor.
-Doktorze w głowie mi się kręci i duszno mi- powiedziała dziewczyna.
-Podamy Ci tlen spokojnie- powiedział Wiktor.
-Martyna podłączyła tlen, i zbadała ciśnienie, podała płyny.
-Zabierzemy Cię do szpitala, tam zrobią Ci badania- powiedział Wiktor.
-Jeśli to konieczne, to dobrze- powiedziała młoda dziewczyna spoglądając na Martyna, ratowniczka uśmiechnęła się.
Przyjechała druga karetka po pacjenta z skręconą nogą, a zespół Wiktora zabrał młodą dziewczynę, w karetce dziewczyna rozmawiając z Martyną i Wiktorem mówiła:
-Dziękuję, jesteście tak sympatyczni- powiedziała dziewczyna.
--Dziękujemy- odpowiedzieli razem Martyna z Wiktorem.
-A jak masz na imię?- zapytała Martyna.
-Asia- odpowiedziała dziewczyna.
-Pięknie- powiedziała ratowniczka śmiejąc się.
-A Pani?- zapytała dziewczyna.
-Jestem Martyna- powiedziała młoda dziewczyna, posyłając ciepły uśmiech.
-A Pan?- zapytała.
-Ja Wiktor- odpowiedział lekarz, uśmiechając się.
Po chwili byli w szpitalu na SOR, Wiktor mówił do Marty:
-Cześć, dziewczyna, słabo widzi,  zemdlała, a następnie dostała duszności. Zróbcie jej wszystkie badania i zajmijcie się nią, proszę, dawno nie spotkałem tak pozytywnej osoby, miłej.  Ma na imię Asia- powiedział Wiktor patrząc na Martę.
-Jasne, zrobimy jej badania i ja się nią zajmę- powiedziała zabierając dziewczynę na badania.
-Wiesz co Piotrek?- powiedziała Martyna.
-No słucham Cię Martynko- powiedział Piotr. 
-Wiesz ta dziewczyna ona jest taka młoda, ale mimo to jest taka pozytywna, mimo tego, że słabo widzi- powiedziała Martyna.
-No dokładnie, ma coś takiego fajnego w sobie- powiedział Strzelecki.
-Odwiedzimy ją?- zapytała Martyna.
-No jasne, odwiedzimy, będzie wesoło- powiedział Piotrek.

*Następny dzień
Marta z Wiktorem przyszli na kolację do Hany i Piotra, weszli do środka, przywitali się z przyjaciółmi, usiedli, Hana po chwili przyniosła kolację i zaproponowała coś do picia, po 10 minutach wszyscy zasiedli do kolacji, po 30 minutach wszyscy zjedli i głos zabrała Hana:
-Marta, Wiktor, chcemy z Piotrem Wam bardzo podziękować!- powiedziała Hana z uśmiechem i stojąc przytuliła Martę i Wiktora.
-Nie ma za co- powiedzieli razem Marta i Wiktor.
-To dzięki Wam- powiedział Piotr.
-Nie ma sprawy- powiedziała Marta, uśmiechając się.
Hana trzymała na rękach synka, Marta wstała i podeszła do Hany, uśmiechnęła się, chwilę później poczuła pierwsze kopnięcie dzieci, położyła rękę na brzuchu.
-Właśnie poczułam pierwsze kopnięcie! – powiedziała szczęśliwa lekarka.
-Tak? Mogę dotknąć?- zapytała Hana.
-Pewnie!- odpowiedziała Marta, dzieci znowu kopnęły.
-Teraz ja chcę zobaczyć, poczuć- powiedział Wiktor, podszedł do żony, położył rękę na jej lekko zaokrąglonym brzuchu, poczuł mocne kopnięcie.
-Mocno kopnął, pewne to nasz syn- powiedziała patrząc na Wiktora uśmiechając się.
-Pewnie tak- powiedział Wiktor całując żonę.
-Wszyscy już poczuli kopnięcie, też chcę- powiedział Piotr podchodząc do Marty, dotknął jej brzucha, poczuł kopnięcie.
-Fantastycznie, obstawiam, że tym razem to kopnęła córka- powiedział Piotr pewny siebie.
-No może- powiedziała Marta, czas mijał szybko około 22 Marta z Wiktorem wyszli od przyjaciół, poszli w stronę domu objęci… 
   

     

3 komentarze:

  1. Anonimowy15:41

    Świetne, z rozdziału na rozdział piszesz coraz lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super szablon, dużo lepszy od poprzedniego i dużo lepiej też się czyta.
    Ciekawi mnie co dalej z Asią...
    CzerwonaPomadkaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy11:21

    Super. Zajżysz do mnie? Opowiadania na sygnale Martyna i Piotr bloa.pl . Pozdrawiam / Patrycja<3

    OdpowiedzUsuń