Opowiadanie
35
"Upadek i zakupy”
*Dwa
miesiące później
Marta
całe dwa miesiące siedziała w domu na zwolnieniu, kobieta nudziła się podczas
nieobecności reszty domowników postanowiła zrobić porządki, jednak musiała
odłożyć zrobienie porządków na później, ponieważ usłyszała dzwonek do drzwi,
ucieszyła się, pomyślała, że może ktoś przyszedł ją odwiedzić,
poszła otworzyć drzwi, w drzwiach
zobaczyła Martynę i Piotrka.
-Cześć Marta!
Przyszliśmy Cię odwiedzić - zakomunikowała z uśmiechem Martyna.
-Cześć Martyna i
Piotrek, fajnie, że przyszliście, bo ja tu z nudów porządki zaczęłam robić… No
mówcie czego się napijecie?- zapytała Marta uśmiechając się do przyjaciół.
-Ja zrobię-
zerwał się Piotrek, wyrywając Marcie z
rąk czajnik.
-Piotrek, ale ja mogę
jeszcze zrobić kawę- powiedziała Marta.
-Wiem, ale ja zrobię,
a dla Ciebie herbatkę?- zapytał z uśmiechem młody ratownik, nalewając wody do
czajnika.
-Tak, dla mnie
herbata- odpowiedziała i zaśmiała się pod nosem.
-Chodź Marta,
usiądziemy, nie będziemy peszyć Piotrka- powiedziała Martyna i pociągnęła Martę
lekko w stronę salonu.
Kobiety usiadły na
kanapie, obie rozmawiały o różnych sprawach, ich rozmowę przerwał wchodzący do
salonu Piotr niosący na tacy kawy i herbatę.
-Kobiety, podano do
stołu- powiedział z satysfakcją Piotrek.
-Piotruś… A gdzie
jest cukier?- zapytała Martyna.
-O faktycznie zapomniałem
o nim już po niego idę, przepraszam- powiedział i wyszedł śmiejąc się z siebie.
-Piotrek, on naprawdę
mnie potrafi rozbawić- powiedziała śmiejąc się Marta.
-Tak, on jest naprawdę
komiczny- potwierdziła Martyna.
-A co słychać w
stacji?- zapytała ciekawa Marta.
-W stacji dobrze,
dziś akurat mam wolne i chciałam się Ciebie zapytać czy nie chciałabyś pojechać
ze mną dziś za jakieś 3 godziny na zakupy? Wiesz do ślubu, sukienka, buty i te
sprawy-zapytała Martyna.
-Jasne, bardzo
chętnie, bo ja cały czas w domu tylko siedzę, a już mi się znudziły te cztery
ściany w salonie- powiedziała ucieszona Marta.
-To się cieszę, dawno
nie byłyśmy nigdzie razem… A powiedź jak się czujesz?- zapytała z troską
ratowniczka.
-Dobrze, dziękuję,
tylko już 8 miesiąc to trochę plecy mnie bolą i nogi, ale tak to wszystko jest
w normie, Hana mówiła mi wczoraj, bo byłam u niej na badaniu- powiedziała
Marta.
-To może zostań w
domu?- zapytała.
-Nie Martyna, ja chcę
gdzieś w końcu wyjść, potrzebuję wyjść i zmienić na chwilę otoczenie-
powiedziała stanowczo lekarka.
-No to dobrze-
powiedziała śmiejąc się Martyna.
-Jestem… Nie mogłem
znaleźć tego cukru… Wszystkie szafki przeszukałem, a on leżał na blacie szafki….
Jestem naprawdę zakręcony!- powiedział Piotrek.
-Chyba zakochany!-
wtrąciła Marta.
-To też racja, ale
dziś to wyjątkowo coś zakręcony jestem, chyba dlatego, ze mam wolne, to nie
muszę być taki skupiony- powiedział siadając na fotelu i kładąc na stolik
cukier.
-Oj Piotruś, co my z
Tobą mamy… Duży ubaw przede wszystkim- powiedziała Martyna słodząc kawę.
-Dziewczyny,
przestańcie się ze mnie śmiać, bo naprawdę naszukałem się tego cukru-
powiedział z lekkim uśmiechem Strzelecki.
W miłej atmosferze
tak minęła godzina, Martyna i Piotrek musieli już iść, ale Martyna za 2 godziny
miała przyjechać po Martę, pożegnali się i wyszli, a Marta zabrała się za
porządki, wzięła krzesło, a z szafki wzięła album, który chciała położyć na
szafie, stanęła na krześle i wtedy spadła z krzesła upadając na podłogę,
uderzyła się w plecy, w tym samym momencie do domu wszedł Wiktor, usłyszał
hałas i postanowił sprawdzić, zobaczył
przewrócone krzesło i Martę siedzącą na podłodze.
-Marta… Kochanie, co się
stało?- zapytał podając jej swoją rękę.
-Nic tylko krzesło się
przewróciło i spadłam… Aaaa moje plecy…- powiedziała wstając z podłogi.
-Kochanie czy Ty musisz
zawsze coś wymyślić? Tak bardzo się nudzisz?- zapytał Wiktor.
-Mnie się tu nudziło,
a ja tylko chciałam odłożyć album na szafę… - powiedziała siadając na kanapie.
-Marta, mogło Ci się coś
stać!... – westchnął Wiktor.
-No, ale się nie
stało- powiedziała Marta.
-Proszę uważaj na
siebie, od dziś masz zakaz pod naszą nieobecność stawania, na czym kol wiek-
powiedział stanowczo Wiktor, siadając obok żony.
-Nawet na podłodze?-
zapytała z uśmiechem.
-Na podłodze to
możesz- zaśmiał się, objął Martę, zbliżył się i pocałował ją namiętnie, kobieta
odwzajemniła pocałunek.
-Wiesz, za jakieś niecałe
2 godziny Martyna po mnie przyjedzie,
chce, żebym pomogła jej wybrać sukienkę, buty i takie inne rzeczy- powiedziała
Marta.
-Dobrze, tylko uważaj
na siebie, cieszę się, że gdzieś wychodzisz, jak z Martyną to Cię puszczę, bo
ona jest odpowiedzialna- powiedział Wiktor.
-Zrobiłam obiad, może
zjemy- zapytała Marta.
-Jasne, pójdę odgrzać
i Cię zawołam- Wiktor wstał poszedł do kuchni po 10 minutach zawołał Martę, ona
wstała i poszła do kuchni, usiadła, a Wiktor naprzeciwko, uśmiechnął się.
-Smacznego Kochanie-
powiedział uśmiechając się do żony.
-Dziękuję, nawzajem
Kochanie.
Jedząc obiad
rozmawiali czas im szybko minął, do drzwi ktoś zapukał.
-Dzień dobry, Marta
jest już gotowa?- zapytała Martyna.
-Tak, już zaraz
idzie- powiedział Wiktor.
Marta ubrała marynarkę
i poszła w stronę drzwi, Wiktor zamknął drzwi za kobietami i położył się, po
chwili zasnął.
*Sklep
Martyna z Martą
przeglądały różne sukienki, nie mogły nic znaleźć, ale po chwili udaje im się wyłowić
fajną, skromną białą sukienkę bez ramiączek z koronką na dekolcie, była piękna,
Martyna poszła przymierzyć.
-Jak Ci się podobam w
tej sukience?- zapytała Martyna.
-Martynka… Wyglądasz
cudownie!- powiedziała śmiejąc się Marta.
-Sukienka jest
idealna! Chyba czekała na mnie!- powiedział szczęśliwa Martyna.
-Pewnie tak!-
powiedziała Marta.
Kobiety kupiły
sukienkę, poszły po buty i biżuterię i ozdoby do włosów, po 4 godzinach kupiły
wszystko, kobiety były tak zmęczone, że postanowiły wracać do domu. Martyna
włożyła do bagażnika samochodu wszystkie rzeczy, wsiadły i ruszyły w kierunku
domu Marty, a w tym czasie Wiktor kończył przygotowywać kolację, zrobił spaghetti
z sosem pomidorowym, usiadł i czekał, po chwili usłyszał dźwięk przekręcającego
się klucza, wszedł do przedpokoju. Martyna z Martą weszły do środka, przywitały
się z Wiktorem, Wiktor zaprosił Martynę na kolację.
-Martyna, zapraszamy
Cię na kolację, zjesz z nami- powiedział Wiktor.
-Nie chcę
przeszkadzać… - powiedział dziewczyna.
-Daj spokój,
zapraszam- powiedział Wiktor.
Wszyscy usiedli do
kolacji, zjedli i rozmawiali, jednak Martyna musiała szybko wyjść, ponieważ
chciała odpocząć, podziękowała i pożegnała się z Wiktorem i Martą. Natomiast
Marta i Wiktor spędzili miło wieczór oglądając film sensacyjny….
Super opowiadanie! Czekam na następne :D zapraszam do mnie :) http://nsmartynaipiotropowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :) Zaglądnę w wolnej chwili :) Pozdrawiam :) /Ewa
UsuńŚwietne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńSwietne,kiedy na stepne ?
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, następna część w weekend jak zawsze :) /Ewa
UsuńHeeeeej! :) To pierwszy mój komentarz tutaj, więc się witam. :) Dlatego też w tym komentarzu pragnę ocenić całą Twoją dotychczasową twórczość. Bardzo fajnie piszesz, pojawiają się opisy, opisy dialogów. Wszystko ładnie i spójnie wygląda. Pomysły na notki ciekawe, niektóre naprawdę bardzo zaskakujące. Fajna sprawa jest też taka, że piszesz wplatając dość sporo wątków humorystycznych, można się pośmiać. :) Pisz dalej, no i ciekawa jestem co Piotr G. wymyśli, żeby odbić Wiktorowi żonę. :) Na sam koniec zostawiłam najważniejsze. Nie znam Cię długo, ale odnajduję w każdym opowiadaniu cząstkę Ciebie. Czekam na następną notkę. :)
OdpowiedzUsuńWitam Cię bardzo serdecznie! :) Chciałabym bardzo serdecznie podziękować Ci za tak obszerny i bardzo dla mnie miły komentarz! :) Cieszę się bardzo, że moje opowiadania tak przypadły Ci do gustu :) Staram się pisać i poważnie, ale też z humorem :) Mam ogromną nadzieję, że zostaniesz stałą Czytelniczką moich opowiadań! Zachęcam do zaglądania na bloga, co weekend staram się dodawać nową część opowiadania :) Dokładam starań, aby cały czas doskonalić się w pisaniu! :) To prawda w każdej z części zostawiam jakąś cząstkę mnie i wkładam serce w pisanie :) A co do Piotra G mam już pewien pomysł na dalsze części! :) Jeszcze raz dziękuję i zapraszam do czytania kolejnych części! :) /Ewa
UsuńFajne opowiadania.Liczę na więcej takich.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :) Zapraszam do czytania kolejnych części :) Opowiadania ukazują się na blogu zazwyczaj co weekend :) Pozdrawiam :) /Ewa
UsuńNudne według mnie
OdpowiedzUsuńWedług mnie masz talent Ewa. Pozdrawiam Wiktoria Dankowska.
OdpowiedzUsuń