sobota, 6 czerwca 2015

Opowiadanie 44 :)

"Małe szczęście w obliczu tragedii"

*Tego samego dnia

-Nie mogę przestać myśleć o tym wypadku o słowach, które powiedział Adrian.- powiedziała Malwina.
- Nie było mi dane poznać Adriana, ale jedno wiem na pewno nie chciałby,  żebyś była nieszczęśliwa. - powiedziała siostrze patrząc jej w oczy i trzymając ją za rękę.
-Tak bardzo go kocham, mieliśmy tyle planów, chcieliśmy mieć dzieci.... A teraz jestem sama!-powiedziała płacząc.
Po dwóch godzinach Malwina się uspokoila, było jej lżej, bo mogła wyrzucić z siebie wszystko co ją boli Do mieszkania wszedł Piotrek, usiadł na kanapie, popatrzył na dziewczyny i nie rozumiał dlaczego mają takie smutne miny. Postanowił o nic nie pytać, bo nie chciał narażać się Martynie.
-Malwina my już pójdziemy....Jak będziesz potrzebować mojej pomocy-dzwoń- powiedziała zakładając żółty żakiet i calujac siostrę w policzek.
Piotrek też ucałował ją na pożegnanie. Malwina po chwili wyciągnęła z półki album ze zdjęciami z ich ślubu i przeglądała je przypominając sobie ten piękny dzień w ich życiu.
Po chwili zasnela.

*Mieszkanie Martyny i Piotra.

Martyna weszła do mieszkania i poszła nalać sobie soku, było piękne czerwcowe popołudnie, świeciło słońce.
-Martynka o co chodzi? -zapytał Piotrek.
-Malwina ona miała męża.... On zginął w wypadku.... Byli małżeństwem zaledwie trzy miesiące... .- powiedziała i wtulila się w ramiona Piotrka, a po jej policzku spłynęła łza, Piotrek otarł jej policzek.
-Ja nie  wiem co bym zrobiła, gdybym Cię straciła....-powiedziała smutna.
-Martynka nie stracisz mnie ! -powiedział mocno ją przytulajac.

*Miesiąc później
Martyna z Piotrkiem przyszli odwiedzić Malwine. Kobieta nie wyglądała zbyt dobrze, była blada, wymiotowala, siostra zmartwila się jej widokiem.
-Malwinko, źle wyglądasz.... -powiedziała siadajac na łóżko obok siostry.
-Pewnie to wirus...Czymś sie zatrulam.. -powiedziała spogladajac na Martyne.
-A jeśli to nie wirus..... Tylko ciąża..... -powiedziała poważnie.
-Ciąża... Raczej nie.... Chociaż chcieliśmy mieć dziecko i myślałam miesiąc temu przed wypadkiem, że jestem w ciąży, ale nie byłam. Pamiętam Adrian tak się cieszył.... -powiedziała Malwina.
-Siostra zrób test!- dała jej do ręki test ciążowy.
-No dobra niech Ci będzie....-powiedziała i poszła do łazienki.
Po kilkunastu minutach wyszła z łazienki jeszcze bardziej blada.
-Sama zobacz!- powiedziała podając jej test.
-Jest.... Pozytywny ! Malwina to cudownie! -powiedziała uśmiechając się.
-Martyna, cudownie? Nie jest cudownie.... Nie mogę pozbierać się po śmierci Adriana, a do tego będę samotną matką! Nie, nie.... -powiedziała załamana Malwina.
-Malwina! Ogarnij się! Wiem, że  jest Ci trudno, ale masz przecież dziecko ! Nie będziesz sama! Będzie tu Wasze wspólne dziecko! Na pewno dziecko odziedziczy coś po Tobie i po Adrianie! In na pewno chciałby, żebyś się cieszyła i wychowała Wasze dziecko, a on pomoże Ci z nieba! -powiedziała Martyna.
-Wiesz siostra masz dużo racji! Dziękuję, że Ty patrzysz na to obiektywnie.
-Obiektywnie i nie pozwolę Ci gadać bzdur! Pomożemy Ci z Piotrkiem. - powiedziała Martyna calujac siostrę w czoło.


1 komentarz:

  1. Anonimowy10:35

    dodaj nexta plis twoje opowiadania są super

    OdpowiedzUsuń