Opowiadanie 50
„Ja…Ja mam już męża”
*Następny dzień
Martyna całą noc nie mogła
spać, kręciła się na łóżku, rano wcześnie wstała, zrobiła śniadanie dla siebie
i Piotrka, zjadła, siedziała jak na szpilkach, czuła, że musi iść do szpitala,
żeby zobaczyć co z Rafałem, to było silniejsze od niej, w końcu nie można
przekreślać kilku lat znajomości, zabrała torebkę, telefon, napisała Piotrkowi
kartkę „Idę do szpitala. Muszę zobaczyć co z Rafałem. Będę za jakiś czas” i wyszła.
Po upływie 30 minut dotarła na
miejsce, weszła do szpitala, a jej nogi zrobiły się jak z waty i zrobiło jej
się słabo, przeszła przez korytarz, zapytała znajomej pielęgniarki, gdzie leży
Rafał, wskazała jej salę nr 4. Martyna wolnym krokiem dotarła do sali, za szybą
zobaczyła siedzących przy Rafale jego rodziców, wspomnienia z jej młodości
wróciły, na widok Rafała podpiętego do aparatury łezka zakręciła jej się w oku.
Otarła ją, postanowiła na chwilkę wejść do środka, choć obawiała się reakcji
rodziców byłego chłopaka.
-Dzień dobry- powiedziała
cicho wchodząc do sali i spoglądając na jego rodziców.
-Dzień dobry
Martynko-powiedziała mama Rafała.
-Co z nim?- zapytała cicho
Martyna z trudem powstrzymywała łzy.
-Jego stan jest poważny, nie wiadomo
czy przeżyje, o tym zdecyduje najbliższa doba- powiedziała jego mama roniąc
łzę.
-Na pewno z tego wyjdzie,
jestem pewna, on zawsze był silny….- powiedziała Martyna, stojąc nieruchomo
przy jego łóżku.
-Martynka, Wy znowu będziecie
razem?- zapytała z nadzieją w głosie mama chłopaka.
-Ja….Ja mam już męża….-Martyna
uniosła rękę by otrzeć łzę, a mama Rafała zobaczyła obrączkę na palcu Martyny.
-Myślałam, że będziecie razem….
–powiedziała smutnym głosem starsza kobieta.
-Kiedyś też tak myślałam….Byłam
tego pewna….- urwała w połowie.
Martyna postała chwilkę przy
łóżko Rafała i postanowiła, że lepiej będzie jak już wyjdzie.
-Na mnie już pora…Do widzenia!-
powiedziała spoglądając na rodziców mężczyzny i pośpiesznie wyszła.
Kubicka szybko wyszła ze
szpitala, usiadła na ławce i się rozpłakała, trudno było jej się uspokoić, ale
po chwili pomyślała o dziecku, że może mu zaszkodzić jej stres, otarła łzy i
poszła do domu.
*Dwa tygodnie później
Marta weszła do domu z
dziećmi, miały już prawie rok, bliźniaki już chodziły, kobieta rozpakowała zakupy,
usiadła na krześle i czekała na powrót reszty domowników, jako pierwszy
przyszedł Wiktor.
-Cześć Martuś- podszedł do
niej i pocałował ją w policzek na powitanie.
-Cześć Kochanie, jak minął Ci
dzień?- zapytała Marta spoglądając na Wiktora
-Męcząco wyjątkowo…- westchnął
lekarz.
-Ja zrobię obiad, a Ty
odpocznij, a dzieci pobawią się w kojcu- powiedziała Marta wkładając ich do
kojca, zabrała się za robienie obiadu.
Wiktor wszedł do kuchni,
usiadł na krześle, uśmiechnął się do żony.
-Wiktor, przemyślałam to i
chciałabym już wrócić do pracy, a z dziećmi zostawać będzie moja siostra
Małgosia. –oznajmiła Marta.
-No dobrze, jeśli już chcesz
wracać do pracy to rozumiem, ale nie jestem przekonany o słuszności tego dzieci
są jeszcze małe- powiedział kręcąc nosem.
-Wiktor, stop, wracam do pracy
i koniec, bo ja tu już nie chcę tyle siedzieć, chcę wyjść znowu do ludzi-
powiedziała podniesionym głosem.
-No dobra, dobra, już
spokojnie, rozumiem, nie denerwuj się- powiedział spokojnym tonem.
-Przepraszam, za bardzo mnie
nerwy poniosły- powiedziała Marta uspokajając się.
-Dobra, rozumiem- Wiktor
wstał, podszedł do Marty i ją przytulił mocno, pocałował ją namiętnie.
Po godzinie obiad był już
gotowy, zjedli i poszli bawić się z dziećmi….
super!!! nie mam za dużo do napisania ... wszystko ogółem dobrze . myślę że jak najszybciej będzie next!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
super! chce jeszcze!
OdpowiedzUsuńkiedy będą nowe opowiadania ?
OdpowiedzUsuńSuper jak zawsze. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie! (Mam nadzieję, że niedługo będzie kolejna część;D)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://nasygnale-opowiadania.blogspot.com/
Kochani bardzo serdecznie dziękuję Wam za wszelkie komentarze ! :) Kolejna część pojawi się jak tylko znajdę chwilkę :) Pozdrawiam Was ! ;) /Ewa
OdpowiedzUsuńKochani bardzo serdecznie dziękuję Wam za wszelkie komentarze ! :) Kolejna część pojawi się jak tylko znajdę chwilkę :) Pozdrawiam Was ! ;) /Ewa
OdpowiedzUsuńbardzo super opowiadania dawno tu nie zaglądałam i teraz tego żałuję czekam na nexta
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następne opowiadanko? Chciałabym wiedzieć co będzie z dawną miłością Martynki. No i też co z Martą.Czy wróci bez sprzeczności z mężem do pracy?
OdpowiedzUsuńMam proźbę pisz nieco więcej o Marcie i Wiktorze. Tak na ogół to super wrażenie mam zamiar założyć własnego bloga. Mam wrażenie że wezmę przykład z Ciebie i pomieszam życie Marty i Wiktora z życiem Martyny i Piotra. Pozdrawiam Serdecznie. Wiktoria D. ( Megan ).
OdpowiedzUsuńWiktoria, bardzo dziękuję Ci za komentarz ! :) Jest mi miło, że chcesz wziąć przykład ze mnie i podobnie pisać opowiadania :) Postaram się, żeby w następnej części było więcej o Marcie :) kiedy będzie następna część ? :) Myślę, że wkrótce :) Pozdrawiam serdecznie :)/Ewa
UsuńWiktoria, bardzo dziękuję Ci za komentarz ! :) Jest mi miło, że chcesz wziąć przykład ze mnie i podobnie pisać opowiadania :) Postaram się, żeby w następnej części było więcej o Marcie :) kiedy będzie następna część ? :) Myślę, że wkrótce :) Pozdrawiam serdecznie :)/Ewa
UsuńWiktoria, bardzo dziękuję Ci za komentarz ! :) Jest mi miło, że chcesz wziąć przykład ze mnie i podobnie pisać opowiadania :) Postaram się, żeby w następnej części było więcej o Marcie :) kiedy będzie następna część ? :) Myślę, że wkrótce :) Pozdrawiam serdecznie :)/Ewa
UsuńMi równierz jest miło że piszesz super opowiadania. Pozdrawiam Ciebie i Twoją rodzinę. Wika Dankowska.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję Wiktoria ! :) Cieszę się, że moje opowiadania tak Ci się podobają! :) Pozdrawiam ! :) /Ewa
UsuńSerdecznie Ci dziękuję Wiktoria ! :) Cieszę się, że moje opowiadania tak Ci się podobają! :) Pozdrawiam ! :) /Ewa
UsuńPozdrawiam Cię Ewo. Mam bloga założyć za kilka miesięcy więc cię zaproszę na niego. Wiktoria Dankowska.
OdpowiedzUsuńNie ma za co. lubię czytać Twoje opowiadnia to daje mi pomysły co mam wstawiać na bloga kiedy go założę. Pozdrawiam Wiktoria Dankowska.
OdpowiedzUsuń