czwartek, 25 czerwca 2015

Opowiadanie 47 :)

"Cud"

*Dwa tygodnie później

Martyna siedziała na krześle w stacji, przed chwilą rozpoczęła dyżur wraz z Piotrem i Wiktorem, myślała o dziecku, które nosi pod sercem, uśmiechała się spoglądając na swój brzuch, który jeszcze nie był zaokraglony. Do pokoju wszedł Piotr.
-Kochanie mamy wezwanie zabierz kurtkę i lecimy.-powiedział Piotr lekko uśmiechając się do Martyny i puszczając jej oczko.
-Już lecę.-wstała zabrała z wieszaka kurtkę i ruszyła truchtem w stronę drzwi, a Piotr popatrzył na nią i pokiwal głową.
-Martynka, proszę nie biegać! Ja stanowczo zakazuje- powiedział grożąc palcem.
-No dobrze, obiecuję poprawę!-uśmiechnęła się do niego i zrobiła słodką minę.
Wyszli i po chwili byli już w karetce, Martyna usiadła z tyłu.
-Co to za wezwanie?-zapytała lekko wychylajac głowę.
-Kobieta zabarykadowala się w domu, a jest chora na cukrzycę- krótko  opisał Wiktor.
Po 5 minutach byłi na miejscu, Wiktor udał się do pacjentki, jednak nic nie wskural.
-Doktorze ja spróbuję- powiedziała Martyna kierujac się w strone domu.pacjentki. weszła po schodach, zapukala, stała dłuższą chwilę, czekając na odpowiedź, zniechecona szarpnela za klamkę, a wtedy kobieta otworzyła drzwi, Martyna straciła równowagę i przewróciła się do tylu, upadajac ze schodów i koziolkujac w dół. Przerażony Piotr szybko biegnie w strone Martyny. Kobieta była nieprzytomna, zdenerwowanie Piotra narastalo, był przerażony tym upadkiem i tym co będzie z Martyna i dzieckiem, bal się zarówno o nią jak i ich dziecko, które już pokochał.
-Martynka, kochanie odezwij się! Martynka!!! -powiedział że łzami w oczach pochylajac się nad nieprzytomna kobietą.
Piotr szybko wezwał drugą karetkę do  momentu przyjazdu karetki nie opuszczał Martyny ani na krok. Adam widząc nieprzytomna koleżankę zmartwil się tym.
-Zabieramy ją- Adam powiedział do Piotra.
Martyna ocknela się na chwilę i wyszeptala do Piotra.
-Piotrek, proszę uratujcie dziecko!.....Proszę- mówiąc ostatni wyraz znowu straciła przytomność.

*Szpital
Dwie godziny później.

Piotr przyszedł do szpitala, odszukal salę, w której leżała Martyna;wchodząc tam miał łzy w oczach, obwinial się za zaistniałą sytuację, usiadł na krześle, złapał ją za rękę. Patrzył na jej poranione policzki, na których miała opatrunki.
Do sali weszła Marta, w ręku trzymała wyniki badań, jej mina mówiła wszystko., stała spoglądając na Piotra i Martyne.
-Zrobiliśmy badania.... Martyna o dziwo nie na żadnych złamań, tylko jest mocno posiniaczona.....Dziecku też nic nie jest! Martyna musi jednak iść na zwolnienie do czasu porodu, ponieważ może istnieć taka ewentualność, że może stracić dziecko jak będzie się nadwyrezac.-powiedziała Marta smutna.
Martyna odzyskała przytomność i pierwsze słowa jakie wypowiedziała to było pytanie o dziecko.
-Co z dzieckiem? Żyje? Proszę powiedzcie, że  tak.-zwróciła swoją twarz w strone Piotra.
-Martynka....Tak dziecku na szczęście nic nie jest! To jest cud! -powiedział szczęśliwy Piotr, ogromny kamień spadł mu z serca.
-Jak dobrze, że z dzieckiem wszystko  dobrze! Jest dla mnie bardzo ważne!-powiedziała lekko się uśmiechając.
-Martyna na szczęście masz tylko otarcia i stłuczenia. -powiedziała Marta z ulgą.
-Dziękuję Wam-powiedziała spoglądając na Piotra i Martę.
Marta pożegnała się i wyszła. Piotr pocalowal Martyne w czoło.
-Kochanie, ale napedzilas mi stracha....-powiedział patrząc na nią.
-Piotr jak się cieszę, że dziecku nic nie jest.....A co z tą kobietą? -zapytała Piotra.
-Zabraliśmy ją do szpitala. Dzięki Tobie wyszła z domu!-powiedział Piotr.
Martyna dotknęła ręką swój brzuch i z radością myślała o dziecku, a Piotr podzielal jej radość...

13 komentarzy:

  1. To kolejne świetne opowiadanie :) !
    Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy18:59

    Jest super.

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne opowiadanie :D czekam na nexta
    http://nsmartynaipiotropowiadania.blogspot.com/
    http://jedna-osoba-moze-zmienic-twoje-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy12:32

    super, super i jeszcze raz super.....
    kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne opowiadanie. Oj Martyna biedna... taki upadek mógł ją naprawdę wiele kosztować. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło. Dla niej na pewno będzie to ciężki okres do końca ciąży głównie ze względu na brak pracy, którą zresztą uwielbia.
    Troszkę wydaje mi się, że akcja zbyt szybko się toczy, ale to tylko moja uwaga. Tak czy inaczej, masz ciekawe pomysły i dobrze, że je wykorzystujesz. ;)

    Pozdrawiam,
    Spookie

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy09:32

    świetne!!! myślę że jak najszybciej będzie next!!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Drodzy Czytelnicy !!! :)
    Serdecznie dziękuję Wam za wszystkie tak mega pozytywne komentarze !! :) Mam nadzieję, że komentarzy będzie przybywało !! :)
    Myślę, że następna część pojawi się albo pod koniec weekendu lub na początku tygodnia !! :) Pozdrawiam !! :) /Ewa

    OdpowiedzUsuń
  8. Drodzy Czytelnicy !!! :)
    Serdecznie dziękuję Wam za wszystkie tak mega pozytywne komentarze !! :) Mam nadzieję, że komentarzy będzie przybywało !! :)
    Myślę, że następna część pojawi się albo pod koniec weekendu lub na początku tygodnia !! :) Pozdrawiam !! :) /Ewa

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy22:06

    CHCE WIECEJ JEST ZAJEBISTE !!! !!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy12:28

    mam nadzieje że dzisiaj będzie next!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy09:02

    kiedy next? to jest super super super i jeszcze raz suuuupeeeer

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy17:08

    Twoje opowiadania Ewa są super. Bardzo mi się podobają. Pozdrawiam serdecznie. Wiktoria D.

    OdpowiedzUsuń