*Wieczór szpital
Adam po skończonym dyżurze udaje się do Basi i Kingi, a
Wiktor idzie po Martę, która także skończyła dyżur.
-Cześć Marta- powiedział poważnym tonem Wiktor.
-Cześć kochany mój- powiedziała z radością w głosie
Marta.
-Musimy porozmawiać- rzucił zdawkowo Wiktor.
-Jasne, to chodźmy- powiedziała Marta.
Wyszli ze szpitala, poszli w kierunku ławki przed
szpitalem, usiedli, Marta złapała Wiktora za rękę.
-Słucham, o czym chcesz ze mną porozmawiać?
-Marta ja muszę wyjechać na tydzień, muszę sobie
przemyśleć wszystko…
-Dlaczego chcesz wyjechać? Co chcesz przemyśleć?
-Wszystko…
-To nie jest odpowiedź wszystko… Co chcesz przemyśleć
Wiktor?!
-Marta ja po prostu nie wiem, czy dobrze zrobiłem wiążąc
się z Tobą..
-Wiktor minęło już ponad pół roku, a Ty teraz mi mówisz,
ze nie wiesz czy dobrze zrobiłeś?!Czy Ty naprawdę nie rozumiesz, że ja Cię
kocham?!
-Ja to wiem, ale
nie jestem pewien mojego uczucia…
-Nie jesteś pewien swojego i mówisz mi to po ponad pół
roku? Wiktor proszę Cię, dlaczego chcesz to wszystko zniszczyć?
-Nie chcę, ale muszę wyjechać… Przepraszam! Na mnie już
pora, zobaczymy się w następnym tygodniu.
-Co w następnym tygodniu… Ne odchodź!- krzyknęła ze łzami
w oczach Marta.
Wiktor poszedł, czuł się okropnie, wiedział, ze rani tym
Martę, jednak chciał mieć pewność, że naprawdę ją kocha i musi wyjechać, żeby
się tego dowiedzieć. Marta usiadła na ławce, otarła łzy chusteczką, ze szpitala
wychodzi Piotr Gawryło, podchodzi do Marty, usiada obok, Marta podnosi głowę do
góry i pyta zapłakanym głosem:
-Piotr, a co Ty tu robisz o tej porze?
-Ja wróciłem po wyniki badań pacjenta Hany, bo mnie
prosiła. To ja się pytam co się stało?
-Masz problemy zdrowotne?
-Nie ze zdrowiem jest wszystko dobrze.
-Wiem… Pewnie znowu Wiktor coś Ci powiedział?- zapytał
Piotr.
-Powiedział, że musi wyjechać, wszystko sobie przemyśleć,
bo nie jest pewien swojego uczucia..
-Dobrze, niech jedzie, a jak wróci to się dowiemy, czy
Cię kocha! Mam super pomysł!- powiedział Piotr przytulając Martę do siebie.
-Super pomysł? Piotr co Ty wymyśliłeś?- zapytała Marta.
-Martusia to jest super plan, każdy facet czuje się
zazdrosny… Jeśli koło jego wybranki kręci się inny facet!
-Piotrek proszę Cię nie będę umawiała się z jakimś
facetem, bo ja kocham Wiktora.
-Wiem poprosimy o pomoc, któregoś z lekarzy np…. Górę!
-Nie, tylko nie Górę, nie znoszę go!
-Dobra to poprosimy Pawła, tego Twojego kolegę ze
studiów.
-Nie to jest zły pomysł.
-Marta, uwierz mi wiem co robię!
-No dobra niech Ci będzie…. Ech czy ja kiedyś będę
wreszcie szczęśliwa… ?
-Będziesz Marta tak szczęśliwa jak ja z Haną, choć ostatnio
oddalamy się od siebie….Spędza dużo, stanowczo za dużo czasu w szpitalu, a co
za tym idzie z Radwanem…
-Piotr, czemu nic nie mówiłeś?
-Nie chciałem Cię martwić.
-Martwić?! Jesteśmy przyjaciółmi i powinniśmy sobie
pomagać. Ja porozmawiam z Haną.
-Nie rozmawiaj z nią proszę.
-Nie dyskutuj ze mną właśnie, że z nią porozmawiam, czy
to Ci się podoba czy nie! Jak będzie trzeba to porozmawiam też z Radwanem.
-Dzięki jesteś naprawdę kochana, nie rozumiem jak Wiktor
może mieć jakiekolwiek wątpliwości…
-To ja Ci dziękuję zawsze mi pomagasz, a nie musisz…. No
jak widać ma skoro musiał wjechać aż nad morze.
-Nie przejmuj się, myślę, ze zatęskni szybciej niż sobie
myśli…
-Marta, chodź, zanocujesz u nas.
-Ok, dzięki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz