niedziela, 7 grudnia 2014

Opowieadanie 10 :)

Opowiadanie 10 :)
"Wyjście do kina"



*Tydzień później
Marta i Wiktor idą razem do kina, wchodzą do kina.
-To co na jaki idziemy film?- zapytała Marta
-Poczekaj, muszę zobaczyć listę…- powiedział Wiktor.
Po 10 minutach.
-No wybrałem!
-Nareszcie… Jaki film wybrałeś?
-Komedię… ale nie romantyczną!- uśmiechnął się do Marty.
-To świetnie, bo lubię komedię!- powiedziała z uśmiechem Marta.
Weszli do sali kinowej, usiedli na  fotelach, po 2 godzinach film się skończył, Marta i Wiktor byli już na schodach kina, zarówno Wiktor jak i Marta mieli świetne humory, po obejrzeniu tej komedii. Marta zapatrzyła się na Wiktora i potknęła się o schodek, na szczęście Wiktor jest spostrzegawczy i zdążył ja złapać w ostatniej chwili.
-Marta, Ty uważaj, bo sobie krzywdę kiedyś zrobisz…- powiedział Wiktor.
-Dziękuję, znowu mnie ratujesz! Przy Tobie czuję się bezpieczna, nic mi nie grozi- uśmiechnęła się do Wiktora.
-Tak? Naprawdę?- zapytał bardzo zdziwiony Wiktor.
-Naprawdę!- powiedziała z uśmiechem kobieta.
Wiktor stał jak wryty, był zdziwiony, Marta zbliżyła się do Wiktora i pocałowała go, po chwili jednak zrobiło jej się głupio.
-Przepraszam, nie powinnam…
-Marta, nie przepraszaj!- powiedział po chwili Wiktor.
Kobieta zrobiła się czerwona jak burak, Wiktor złapał ją za rękę.
-Dziękuję Ci za miły wieczór… ale na mnie już pora- powiedziała speszona Marta.
-Ja też chcę Ci podziękować za miły wieczór!- powiedział z uśmiechem Wiktor.
-Zachowałam się nieodpowiednio…- powiedziała zła na siebie Marta.
-Daj spokój! Przestań!- powiedział Wiktor.
-Ok, ale niestety muszę się zbierać do domu, bo jutro mam dyżur na SOR-ze.
-Jasne rozumiem. Odprowadzę Cię- powiedział Wiktor
Po 20 minutach byli pod mieszkaniem Marty.
-Dziękuję jeszcze raz za miły wieczór- powiedziała szczęśliwa Marta.
-To ja Ci dziękuję, dawno nie spędziłem tak miłego wieczoru w towarzystwie tak pięknej kobiety!- powiedział uśmiechnięty Wiktor.
Wiktor podszedł do Marty, zbliżył się i pocałował ją w policzek, ona również odwzajemniła buziaka w policzek.
-To do zobaczenia jutro w pracy!- uścisnęła jego dłoń.
-Tak do zobaczenia jutro!- uśmiechnął się.
Wiktor poszedł, a Marta weszła do mieszkania.

*Kilka dni później
Marta rozmawiała z Haną na korytarzu, promieniała, Marta dostała wezwanie Piotr znowu miał dyżur w pogotowiu lotniczym i przywiózł jej pacjenta.
-Idę, bo Piotr przywiózł pacjenta.
-Jasne leć. Wpadniesz do nas dziś na kolację?- zapytała Hana.
-No jasne z przyjemnością.
Hana szła korytarzem, Wiktor ją zatrzymał.
-Cześć Hana.
-No cześć Wiktor, coś się stało?
-Czy Ty wiesz co Piotr robił podczas Twojej nieobecności w szpitalu?!- zapytał Wiktor.
-Co niby takiego robił?
-Spotykał się z Martą!
-Wiktor co Ty gadasz! Oni się przyjaźnią! Ooo, a co Ty zazdrosny o Piotra jesteś?
- Nie, nie jestem zazdrosny!
-Jesteś, jesteś widzę to po Tobie- zaczęła się śmiać.
-To nie jest śmieszne!- powiedział Wiktor.
-Nie musisz czuć się zagrożony! Piotr jest moim mężem, jakbyś zapomniał…. A jeśli chodzi o Martę, to ona… ona… - ugryzła się w język.
-Co Marta?- zapytał zaciekawiony Wiktor.
 -Dobra, powiem Ci, bo nie wpadniesz na to za 5 lat nawet… Ona Cię kocha! Marta, chyba mnie zabije, że Ci powiedziałam, ale szkoda mi jej, nie mogę patrzeć na to jak ona się stara, a Ty nie zauważasz tego!
-Co?! Jak to?
-Tak to, ogarnij się i zwróć w końca na nią uwagę!
Hana poszła w stronę oddziału ginekologicznego, Wiktor usiadł na krześle i myślał, postanowił, że zadzwoni do Marty i umówi się z nią na kawę i wtedy porozmawia z nią o tym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz