niedziela, 7 grudnia 2014

Opowiadanie 6 :)

Opowiadanie 6 :)

 "Kolacja u Wiktora"


*Kilka godzin później

Marta przychodzi do Wiktora, siada na krześle, wita go uśmiechem. On również się uśmiechnął.
-Hej, jak się masz?
-Dobrze, dzięki. A Tobie jak minął dzień na SOR-ze?
-A dosyć pracowity dzień miałam, ale nie było tak źle.
-Pewnie jesteś zmęczona?
-Trochę tak.
-Marta, chciałbym zaprosić Cię na kolację, do mnie w niedzielę. (był poniedziałek)… Chciałbym Ci podziękować za opiekę. Przygotuję coś dobrego razem z Zosią.
-Nie chcę sprawiać kłopotu… Nie musisz mi dziękować, to mój obowiązek.
-Marta nie daj się prosić. My bardzo chcemy, żebyś przyszła.
-My?
-Tak, ja, mój ojciec i Zosia.
-Skoro tak, to przyjdę, dziękuję z miłą chęcią przyjdę do Was.
Uśmiechnęła się, on też sę uśmiechnął.
-Dobra, ja będę już się zbierała, na mnie już czas.
-Dzięki, że przyszłaś, miło mi się z Tobą rozmawia.
-Mi z Tobą również.
Wstała z krzesła, ucałowała go w policzek, on też ucałował ją w policzek. Wyszła i pojechała do domu.

*Mieszkanie Wiktora

Zosia z dziadkiem wrócili do domu, weszli do salonu, usiedli na kanapie.

-Dziadku, musimy jakoś pomóc tacie, bo Marta wygląda na fajną kobietę.
-Wiem kochanie coś wymyślimy, musimy współpracować.
-Dziadku, będziemy razem współpracować.
-To super. Witek jest uparty, ale damy radę, bo my też jesteśmy uparci.
-Dziadku, mam pomysł… Kupię dla nich dwa bilety do kina i ich wyślemy na jakiś fajny film.
-Zosiu to świetny pomysł. Damy im to jak Marta przyjdzie do nas na kolację w niedzielę.
-To ja jutro kupię bilety, bo będę miała czas po szkole.
-Świetnie- odrzekł z zadowoleniem ojciec Wiktora.
-No, tatuś się trochę zdziwi, mam nadzieję, że nie będzie chciał mnie zabić wtedy wzrokiem :D- powiedziała Zosia z uśmiechem na twarzy.
-Zosiu, nie będzie tak źle- odrzekł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz