piątek, 12 grudnia 2014

Opowiadanie 21 :)

"Wypadek, smutna historia. Wyznanie miłości"



*Następny dzień kolacja
Dochodziła 19, Martyna była już prawie gotowa, zerknęła przez okno, które wychodziło na parking. Ubrała kurtkę i wyszła, zza rogu wychodzi Piotr.
-Cześć! Jestem, jedziemy?
-O hej tak jedziemy.
 -Pięknie wyglądasz Martynka.
-Nie podlizuj się Piotruś.

Po 10 minutach, byli już w domu Piotra, Piotr przygotował ryż z pałeczkami z kurczaka w kokosie oraz surówkę z marchewki.
-Piotrek! Jakie pyszności! Sam to zrobiłeś?
-No, nie Wiktor!- zaśmiał się.
-Serio? Wiktor?!
-Nie żartowałem… Jasne, ze ja, Martynka proszę Cię.
-No ile Ci nałożyć, zresztą sam zdecyduje!.
-Piotrek, ile Ty mi tego dałeś, nie zjem tyle, człowieku!.
-Zjesz, zjesz i ja tego dopilnuje!.
-Chyba, że Ty zjesz połowę z tego.
-Ja sobie nałożę, jedź, jesteś moim gościem i koniec!
-Piotrek, kiedyś Cię uduszę- uśmiechnęła się.
-Jak mnie udusisz to z kim będziesz jeździła w karetce, kłóciła się? Pomyśl, to ogromna strata.
-No, może, przemyślę to!.
Martyna nie mogła skończyć dania, ponieważ porcja była za duża, męczyła się, ale udało jej się wszystko wcisnąć.
-Nie, no, ale się najadłam, nie mogę się ruszyć. Ja się stąd nie ruszę, normalnie.
-Proszę bardzo, Martynka.
Podał jej sok, usiadł obok, na kanapie, Martyna oparła głowę o kanapę i zasnęła.   

*Sklep Martyna i Marta

Marta wraz z Martyną szukały sukienki ślubnej, Marta przymierzyła kilka sukienek, znalazła jedną, ale trzeba ją było przerobić, kupiły buty i biżuterię i wybrały dodatki do sukienki. Sukienka była skromna, biała i miała małe różyczki na dekolcie. Dziewczyny wyszły ze sklepu, poszły ulicą, nagle usłyszały pisk opon, a na ich oczach dwa samochody się zderzyły, Marta i Martyna szybko pobiegły udzielić im pomocy, samochody były w fatalnym stanie, drzwi się zakleszczyły i dziewczyny nie mogły ich tworzyć, w tym momencie zjawił się Piotr Gawryło.
-Hej co Wy tu robicie?
-Hej Piotr, a pomagamy, ale dzrwi się zakleszczyły.
-Dzwonię na pogotowie, niech przyjadą nasi. Halo tu Gawryło z Leśnej Góry zdarzył się wypadek na ul. Kwiatowej 20. Proszę przysłać dwa zespoły.
-Zobacz tu jest kobieta w ciąży zaawansowanej, Piotr Martyna musimy jej pomóc.
Piotr wyciągnął ją z samochodu, sprawdził puls.
-Nie oddycha… Robię jej RKO i czekamy na chłopaków.
-Ratuj ją, to jest straszne, a co z resztą idę sprawdzić!
Marta z Martyną poszły sprawdzić co z resztą, jeden mężczyzna był przytomny, a dwóch było w stanie ciężkim, kareta nie przyjeżdżała.
-Co jest z tymi karetkami… Gdzie oni są?!
 -Marta spokojnie, co się stało, oddycha udało się trzeba ją zaintubować gdzie jest Wiktor, albo Góra?
Karetka przyjechała, Adam z Piotrkiem i Wiktorem, Wiktor pobiegł do pacjentki, wyciąga zestaw do intubacji, zaintubował pacjentkę, kobieta była w najcięższym stanie, a życie dziecka było zagrożone, więc Wiktor zabrał kobietę i szybko odjechali karetką. W tym momencie przyjeżdża nastęna karetka, Marta udzieliła pierwszej pomocy mężczyźnie i wszystko przekazała lekarzowi, a Martyna udzieliła pierwszej pomocy drugiemu facetowi.  
-Co będzie z ta kobietą, która zabrał Wiktor?
-Marta na pewno ją uratują, zadzwonię do Wiktora i zapytam.
-Ok, albo ja zadzwonię, lepiej będzie jak tam pojedziemy.
-OK to chodźcie, pojedziemy moim samochodem.
Martyna z Martą wsiadły do samochodu Piotra, pojechali do szpitala, weszły razem z Piotrem, Marta była nieobecna, usiadła na krześle, w ręku trzymała swoje zakupy, Martyna poszła, aby się czegoś dowiedzieć, korytarzem szedł Wiktor, zaniepokoił się stanem Marty, już na miejscu zauważył, ze coś było nie tak, Martyna wyszła i usiadła obok, położyła swoją rękę na ramieniu Marty.
-Marta, co się stało? Czemu ta historia tak Cię poruszyła…?- zapytała Martyna.
-Kiedyś… Kilka lat temu… Dokładnie 5 lat temu… Moja siostra miała wypadek samochodowy… Nie udało się uratować jej, ani dziecka tez była w zaawansowanej ciąży… To było straszne…
-Nie wiedziałam… Boże to smutne… Teraz już wszystko rozumiem.
Martyna przytuliła Martę, po policzkach Marty popłynęły łzy. Wiktor wyszedł z Izby, podszedł do Marty, płakała.
-Marta co się stało?
-Doktorze, ja z Martą posiedzę, zajmę się nią.
- Dziękuję Ci Martyna, martwię się o Martę.
-Spokojnie będę z nią, odprowadzę ją do domu.
-Co..co z nią?- zapytała Marta.
-Dobrze, wyjdzie z tego, dziecko też, dzięki Wam będzie wszystko dobrze.
-Chociaż tyle dobrze…
Marta z Martyną poszły do mieszkania Marty, siedziały i rozmawiały kilka godzin, po rozmowie z Martyną Marcie zrobiło się lepiej, polubiła się z Martą, czuła, że jest jej bliska, bo zna tak smutną historię.  

*Martyna i Piotr
Martyna po dyżurze idzie z Piotrem na spacer, po drodze spotkali Adama z Basią i Kingą, poszli razem wszyscy do parku, usiedl na ławce.
-Adaś, ale mała już urosła, mogę wziąć ją na ręce?
-Jasne, że możesz, Kinia stęskniła się za Tobą.
Martyna wzięła Kingę na ręce, mała uśmiechnęła się do Martyny, a po chwili zasnęła jej na rękach.
-Martynka, ale Ty masz podejście do dzieci!- uśmiechnął się Piotrek.
-Dzięki, lubię dzieci są słodkie.
-Dobrą będziesz matką, tylko musisz znalesc fajnego faceta do pary. Nieskromnie powiem, że jest już jeden obok Ciebie.
-Tak Piotruś, mówisz o sobie :D Ty i ta Twoja skromność!- zaśmiała się.
-Martynka, wiem, że mnie za to kochasz.
Ja Ciebie? Kocham? Piotrek Ty to masz wyobraźnię! Nie kocham Cię wkurzasz mnie!
-Martyna, nie wiesz kto się czubi ten się lubi!
-No lubi, właśnie, a nie kocha. Nie wyobrażaj sobie za dużo!
Basia źle się poczuła, więc postanowili iść do domu, pożegnali się i poszli. Martyna i Piotr siedzieli na ławce, a wokół ławki leżały jesienne liście, Piotr zbliżył się do Martyny, położył rękę na jej policzku.
-Piotrek, co Ty robisz? W sumie chcę Ci coś powiedzieć…
-Dobra, ale to za chwilę.
Piotrek, pocałował Martynę w usta, kobieta nie protestowała.
-Piotrek, muszę Ci coś powiedzieć…. Ja żartowałam, że mnie wkurzasz, ja Cię kocham!
-Martyna, ja Ciebie też, a Ty cały czas nie wierzysz w moja przemianę.
-Wierzę i dlatego Ci to powiedziałam! Inaczej nigdy bym tego nie zrobiła! Nie zepsuj tego!
-Martyna, mi naprawdę na Tobie zależy tak jak na nikim innym!
-Super! Jestem szczęśliwa!
-Idziemy na kawę?
-Jasne, chodź.
Poszli w stronę swojej ulubionej kawiarenki.   


1 komentarz:

  1. Anonimowy16:56

    37 years old Business Systems Development Analyst Emma Linnock, hailing from Swan Lake enjoys watching movies like "Rise & Fall of ECW, The" and Sand art. Took a trip to Kasbah of Algiers and drives a Bentley Litre Le Mans Sports 'Bobtail'. Kliknij po wiecej info

    OdpowiedzUsuń