czwartek, 28 maja 2015

Opowiadanie 43 :)

Opowiadanie 43
„Tajemnica siostry Martyny”

*Tydzień później
Marta rano wcześnie wstała, nie mogła spać, ponieważ dzieci się rozchorowały i nie spały całą noc, a Marta z nimi, rano usiadła na krześle, oparła ręce na stale, a głowę ułożyła na rękach i zasnęła na stole zmęczona. Wiktor wstał i zobaczył śpiącą Martę, postanowił, ze przygotuje dla niej i dla reszty rodziny śniadanie, kiedy był w trakcie przygotowania zadzwonił jego telefon, a na wyświetlaczu zobaczył „ dzwoni Hana”, odebrał telefon, mówiąc usiadł na krześle przy stole, zerwał się po chwili, a Marta się przebudziła i zapytała:
-Wiktor co się stało?- zapytał patrząc na zdenerwowanego męża.
-Muszę jechać….- powiedział i zabrał swoje rzeczy.
-Gdzie?!- zapytała.
-Do domu Hany, zasłabła, a nie może się dodzwonić do Piotra!- powiedział i wybiegł.  
Po około 20 minutach Wiktorowi udało się dojechać do domu Hany, a były bardzo duże korki na mieście, szybko zamknął samochód i pobiegł do mieszkania Hany i Piotra, zobaczył leżącą na kanapie Hanę i zwijającą się z bólu, zadzwonił na pogotowie, a w międzyczasie przeprowadził z nią wywiad, zbadał ją, nagle Hana straciła przytomność i dostała krwotoku z dróg rodnych, a Wiktor domyślił się, że jest w ciąży i teraz jej życie i dziecka jest zagrożone, Martyna i Piotr szybko zajęli się Haną, podali stosowne lekarstwa i zabrali Hanę szybko do szpitala, gdzie zajął się nią dr Wójcik, a Wiktor postanowił poszukać Piotra i powiedzieć, mu o zaistniałej sytuacji.
-Piotr, Hana jest w szpitalu…. Dostała krwotoku z dróg rodnych, a nie mogła się dodzwonić do Ciebie, więc zadzwoniła do mnie… Wójcik się nią już zajmuje…. Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze- powiedział do Piotra.
-Matko! Co się stało?! Ona jest w ciąży?- zapytał niedowierzając, a w oczach miał łzy i czuł niepokój o Hanę, zdał sobie sprawę, że kocha tylko ją, a Marta zawsze pozostanie jego przyjaciółką, na którą zawsze może liczyć.
-Jak będę mógł pomóc, to proszę dzwoń do mnie, do Marty!- powiedział Wiktor i poszedł do domu, bo miał dziś dzień wolny.
W domu czekała na niego Marta, niepokoiła się o Hanę, była też bardzo zmęczona, bo nie spała prawie całą noc, zrobiła obiad, usiadła, by porozmawiać z Wiktorem i dowiedzieć się co z Haną.
-Co z Haną?- zapytała z niepokojem, całując Wiktora w policzek.
-Dostała krwotoku z dróg rodnych…. –powiedział smutny, obejmując Martę w pasie.
-Chcesz powiedzieć, że jest w ciąży?- zapytała Marta unosząc głowę i spoglądając na Wiktora.
-Tak jest w ciąży, ale nie wiadomo czy uratują dziecko….- powiedział zawieszając wzrok.
-Uratują! Nie ma innej opcji!- powiedziała Marta, mocno wtuliła się w ramiona męża, popatrzyła mu głęboko w oczy i pocałowała go namiętne.
-Masz racje Kochanie, a jak dzieci?- zapytał troskliwie.
-Zasnęły teraz na szczęście…- powiedziała zmęczonym głosem.
-Kochanie połóż się, musisz odpocząć, a ja zajmę się dziećmi- powiedział Wiktor, wskazując Marcie drzwi do sypialni, ona uśmiechnęła się i poszła się położyć.
 Wiktor siedział w salonie, zamyślił się, chwilkę był nieobecny zastanawiał się co z Haną i myślał o dzieciach i Marcie, cieszył się, że ich ma, dzieci obudziły się, a Wiktor poszedł się nimi zająć. Tak minęły 3 godziny, a Marta wstała i poszła do Wiktora i dzieci, zajęła się Filipem, a Wiktor Mają, siedzieli i wspólnie rozmawiali…

*Ten sam dzień
Martyna i Piotrek po pracy wybrali się do siostry Martyny, która nie dawno przeprowadziła się z Krakowa do Warszawy, tam studiowała, a teraz znalazła pracę w stolicy, kobieta jest młodsza od Martyny o rok, dawno się nie widziały i bardzo za sobą tęskniły.
-Cześć Martynka, jak ja się cieszę, że Cię widzę!- powiedziała Malwina ściskając Martynę.
-Cześć Malwinka cieszę się, że Cię widzę, tak dawno się nie widziałyśmy, ostatnio na naszym ślubie- uśmiechnęła się ciepło i przytuliła się do siostry.
Piotr przywitał się z Malwiną, usiedli, a Malwina poszła zrobić herbatę dla gości, a później przyszła i pokazała Martynie zdjęcia jej chłopaka, który wkrótce przeprowadzi się do Warszawy.
-Ale ciacho!- powiedziała Martyna, trzymając w ręku zdjęcie chłopaka, a Piotr zrobił kwaśną minę.
-Martynka, ja wszystko słyszę!- powiedział uśmiechając się.
-Kochanie! Ja już mam swoje ciacho! Ciebie!- powiedziała uśmiechając się i całując go delikatnie.
-To miód na moje serce Martynko!- powiedział i uśmiechnął się do Martyny.
-Dobra, dobra koniec tych żartów!- powiedziała Martyna, kierując swój wzrok na siostrę.
-Martynka, mów jak w pracy?- zapytała ciekawa Malwina.
-W pracy, dobrze dziękuję, nie mam na co narzekać, mam super szefa! Wiktor jest świetny, a do tego pracuję z Piotrkiem, choć czasem mam go już dosyć- zażartowała.
-No wiesz co Martynka jak możesz mi tak mówić?!- zaśmiał się pod nosem.
-Piotrek, żartuję przecież wiesz! Malwinka mów lepiej co u Ciebie?- zapytała.
-U mnie też dobrze, dziękuję,  pracuję, za niedługo mój facet się przeprowadzi do Warszawy, ale jeszcze nie teraz. Ma na imię Adrian i skończył właśnie studia prawnicze- powiedziała i lekko się uśmiechnęła.               
-Malwina, widzę, że coś jest nie tak….Nie mówisz mi całej prawdy…. Coś się jeszcze stało o czym nie chcesz mi powiedzieć…. Nie znam Cię 5 minut tylko od dziecka, więc wiem, kiedy  mówisz prawdę, a kiedy coś ukrywasz!- powiedziała poważnie i usiadła przy siostrze, położyła swoją rękę na jej ciepłej dłoni, popatrzyła  jej w oczy
-To ja wyjdę,,, Jak skończycie rozmawiać to proszę zadzwońcie- powiedział Piotrek, wstając i ubierając kurtkę, skierował się ku wyjściu, do salonu dobiegł trzask zamykając się drzwi, Piotrek wyszedł przed blok, usiadł na ławce.
-Martyna…. Nie powiedziałam Ci całej prawdy…. Ja i Adrian wzięliśmy ślub….- powiedziała, a po jej policzku spłynęła łza.
-Ślub? Jaki ślub, dlaczego nic nie powiedziałaś?- zapytała i  przytuliła siostrę mocno.
-To miała być niespodzianka…. Niestety Adrian miał wypadek…. A raczej mieliśmy….Mi nic się nie stało, ale on…. Zmarł…. Udzieliłam mu od razu pierwszej pomocy, ale miał krwotok wewnętrzny…. Zdążył mi tylko powiedzieć „Kocham Cię bardzo Malwinko!, chcę, żebyś była szczęśliwa” Mieliśmy tyle planów, tyle marzeń…. – powiedziała i zalała się łzami.
-Malwina… Ja nie wiem co mam powiedzieć…. Jest mi tak bardzo przykro…. Martyna uniosła wzrok i zauważyła na palcu siostry obrączkę.
-Właśnie dlatego się przeprowadziłam tu, nie mogłam już dłużej zostać w Krakowie, za dużo wspomnień….- powiedziała przytulając się do siostry.     


sobota, 23 maja 2015

Nowe opowiadanie :)

Witajcie Kochani Czytelnicy na moim blogu od jakiegoś czasu nie ukazywało się dawno żadne nowe opowiadanie, ale postanawiam zabrać się na nowo do pracy ! :)
Mam nadzieję, że w najbliższych dniach ukaże się nowa część opowiadania ! :)
Pozdrawiam Was ! :)