Opowiadanie 43
„Tajemnica siostry Martyny”
*Tydzień później
Marta rano wcześnie wstała,
nie mogła spać, ponieważ dzieci się rozchorowały i nie spały całą noc, a Marta
z nimi, rano usiadła na krześle, oparła ręce na stale, a głowę ułożyła na
rękach i zasnęła na stole zmęczona. Wiktor wstał i zobaczył śpiącą Martę,
postanowił, ze przygotuje dla niej i dla reszty rodziny śniadanie, kiedy był w
trakcie przygotowania zadzwonił jego telefon, a na wyświetlaczu zobaczył „
dzwoni Hana”, odebrał telefon, mówiąc usiadł na krześle przy stole, zerwał się
po chwili, a Marta się przebudziła i zapytała:
-Wiktor co się stało?- zapytał
patrząc na zdenerwowanego męża.
-Muszę jechać….- powiedział i
zabrał swoje rzeczy.
-Gdzie?!- zapytała.
-Do domu Hany, zasłabła, a nie
może się dodzwonić do Piotra!- powiedział i wybiegł.
Po około 20 minutach Wiktorowi
udało się dojechać do domu Hany, a były bardzo duże korki na mieście, szybko
zamknął samochód i pobiegł do mieszkania Hany i Piotra, zobaczył leżącą na
kanapie Hanę i zwijającą się z bólu, zadzwonił na pogotowie, a w międzyczasie
przeprowadził z nią wywiad, zbadał ją, nagle Hana straciła przytomność i
dostała krwotoku z dróg rodnych, a Wiktor domyślił się, że jest w ciąży i teraz
jej życie i dziecka jest zagrożone, Martyna i Piotr szybko zajęli się Haną,
podali stosowne lekarstwa i zabrali Hanę szybko do szpitala, gdzie zajął się
nią dr Wójcik, a Wiktor postanowił poszukać Piotra i powiedzieć, mu o
zaistniałej sytuacji.
-Piotr, Hana jest w szpitalu….
Dostała krwotoku z dróg rodnych, a nie mogła się dodzwonić do Ciebie, więc
zadzwoniła do mnie… Wójcik się nią już zajmuje…. Mam nadzieję, że będzie wszystko
dobrze- powiedział do Piotra.
-Matko! Co się stało?! Ona
jest w ciąży?- zapytał niedowierzając, a w oczach miał łzy i czuł niepokój o
Hanę, zdał sobie sprawę, że kocha tylko ją, a Marta zawsze pozostanie jego
przyjaciółką, na którą zawsze może liczyć.
-Jak będę mógł pomóc, to
proszę dzwoń do mnie, do Marty!- powiedział Wiktor i poszedł do domu, bo miał
dziś dzień wolny.
W domu czekała na niego Marta,
niepokoiła się o Hanę, była też bardzo zmęczona, bo nie spała prawie całą noc,
zrobiła obiad, usiadła, by porozmawiać z Wiktorem i dowiedzieć się co z Haną.
-Co z Haną?- zapytała z
niepokojem, całując Wiktora w policzek.
-Dostała krwotoku z dróg rodnych….
–powiedział smutny, obejmując Martę w pasie.
-Chcesz powiedzieć, że jest w
ciąży?- zapytała Marta unosząc głowę i spoglądając na Wiktora.
-Tak jest w ciąży, ale nie
wiadomo czy uratują dziecko….- powiedział zawieszając wzrok.
-Uratują! Nie ma innej opcji!-
powiedziała Marta, mocno wtuliła się w ramiona męża, popatrzyła mu głęboko w
oczy i pocałowała go namiętne.
-Masz racje Kochanie, a jak
dzieci?- zapytał troskliwie.
-Zasnęły teraz na szczęście…-
powiedziała zmęczonym głosem.
-Kochanie połóż się, musisz
odpocząć, a ja zajmę się dziećmi- powiedział Wiktor, wskazując Marcie drzwi do
sypialni, ona uśmiechnęła się i poszła się położyć.
Wiktor siedział w salonie, zamyślił się,
chwilkę był nieobecny zastanawiał się co z Haną i myślał o dzieciach i Marcie,
cieszył się, że ich ma, dzieci obudziły się, a Wiktor poszedł się nimi zająć.
Tak minęły 3 godziny, a Marta wstała i poszła do Wiktora i dzieci, zajęła się
Filipem, a Wiktor Mają, siedzieli i wspólnie rozmawiali…
*Ten sam dzień
Martyna i Piotrek po pracy
wybrali się do siostry Martyny, która nie dawno przeprowadziła się z Krakowa do
Warszawy, tam studiowała, a teraz znalazła pracę w stolicy, kobieta jest młodsza
od Martyny o rok, dawno się nie widziały i bardzo za sobą tęskniły.
-Cześć Martynka, jak ja się
cieszę, że Cię widzę!- powiedziała Malwina ściskając Martynę.
-Cześć Malwinka cieszę się, że
Cię widzę, tak dawno się nie widziałyśmy, ostatnio na naszym ślubie-
uśmiechnęła się ciepło i przytuliła się do siostry.
Piotr przywitał się z Malwiną,
usiedli, a Malwina poszła zrobić herbatę dla gości, a później przyszła i
pokazała Martynie zdjęcia jej chłopaka, który wkrótce przeprowadzi się do
Warszawy.
-Ale ciacho!- powiedziała
Martyna, trzymając w ręku zdjęcie chłopaka, a Piotr zrobił kwaśną minę.
-Martynka, ja wszystko
słyszę!- powiedział uśmiechając się.
-Kochanie! Ja już mam swoje
ciacho! Ciebie!- powiedziała uśmiechając się i całując go delikatnie.
-To miód na moje serce
Martynko!- powiedział i uśmiechnął się do Martyny.
-Dobra, dobra koniec tych
żartów!- powiedziała Martyna, kierując swój wzrok na siostrę.
-Martynka, mów jak w pracy?-
zapytała ciekawa Malwina.
-W pracy, dobrze dziękuję, nie
mam na co narzekać, mam super szefa! Wiktor jest świetny, a do tego pracuję z
Piotrkiem, choć czasem mam go już dosyć- zażartowała.
-No wiesz co Martynka jak
możesz mi tak mówić?!- zaśmiał się pod nosem.
-Piotrek, żartuję przecież
wiesz! Malwinka mów lepiej co u Ciebie?- zapytała.
-U mnie też dobrze, dziękuję, pracuję, za niedługo mój facet się
przeprowadzi do Warszawy, ale jeszcze nie teraz. Ma na imię Adrian i skończył właśnie
studia prawnicze- powiedziała i lekko się uśmiechnęła.
-Malwina, widzę, że coś jest
nie tak….Nie mówisz mi całej prawdy…. Coś się jeszcze stało o czym nie chcesz
mi powiedzieć…. Nie znam Cię 5 minut tylko od dziecka, więc wiem, kiedy mówisz prawdę, a kiedy coś ukrywasz!-
powiedziała poważnie i usiadła przy siostrze, położyła swoją rękę na jej
ciepłej dłoni, popatrzyła jej w oczy
-To ja wyjdę,,, Jak skończycie
rozmawiać to proszę zadzwońcie- powiedział Piotrek, wstając i ubierając kurtkę,
skierował się ku wyjściu, do salonu dobiegł trzask zamykając się drzwi, Piotrek
wyszedł przed blok, usiadł na ławce.
-Martyna…. Nie powiedziałam Ci
całej prawdy…. Ja i Adrian wzięliśmy ślub….- powiedziała, a po jej policzku
spłynęła łza.
-Ślub? Jaki ślub, dlaczego nic
nie powiedziałaś?- zapytała i przytuliła
siostrę mocno.
-To miała być niespodzianka….
Niestety Adrian miał wypadek…. A raczej mieliśmy….Mi nic się nie stało, ale on….
Zmarł…. Udzieliłam mu od razu pierwszej pomocy, ale miał krwotok wewnętrzny….
Zdążył mi tylko powiedzieć „Kocham Cię bardzo Malwinko!, chcę, żebyś była szczęśliwa”
Mieliśmy tyle planów, tyle marzeń…. – powiedziała i zalała się łzami.
-Malwina… Ja nie wiem co mam
powiedzieć…. Jest mi tak bardzo przykro…. Martyna uniosła wzrok i zauważyła na
palcu siostry obrączkę.
-Właśnie dlatego się
przeprowadziłam tu, nie mogłam już dłużej zostać w Krakowie, za dużo wspomnień….-
powiedziała przytulając się do siostry.