Marta weszła do szpitala. Przerazila ją liczba osób w poczekalni. Zwłaszcza, że dziś nie czuła się najlepiej. Jednak musiala z tym sobie poradzić. Pacjentów przybywało. Godziny pracy jej się dluzyly niesamowicie. Po 8 godzinach była bardzo zmęczona. Poszła się przebrać i wyszła do domu. Kiedy doszła, przywitała się z Wiktorem i ucalowala dzieci.
-Źle się czuję....Przepraszam Muszę iść się położyć....-powiedziala Marta. I poszła do pokoju.
-Idź jasne. Ja posiedze z dziecmi. -powiedział Wiktor.
Minęło kilka godzin, dzieci poszły spać, a Wiktor wszedł do sypialni. Położył się obok Marty. Kobieta zapytała zaspanym glosem:
-Dzieci śpią?- zapytała go.
-Tak śpią. Ty też śpij-powiedzial i pogladzil ją po wlosach.
-Kochany jesteś -powiedziała i wtulila się w jego ramiona. On ją pocałowal, a ona jego i zasnela.
*Następny dzień
-Cześć! Jak się dziś czuję moja piękna żona? -zapytał Wiktor patrząc na Martę, która przed chwilą się obudziła.
-A dziś dobrze.-powiedziala i się uśmiechnęła. Po chwili pocalowala Wiktora w policzek.
-Zrobiłem śniadanie. Chodź zjemy, bo jajecznica wystygnie!-powiedzial Wiktor.
-Kochany jesteś! Zaraz przyjdę, tylko się przebiore. Dziś Gosia przychodzi do naszych dzieci-powiedziała Marta wstajac z łóżka.
-To świetnie, bo mam dla Ciebie niespodziankę! -powiedział Wiktor i się uśmiechnął.
-Niespodziankę? Świetnie!-powiedziała kobieta i się uśmiechnęła.
-Dobra powiem Ci po dyżurze idzieny do teatru-powiedział Wiktor i pokazał dwa bilety na spektakl pt " Kobiety i ja".
-Ciekawy tytuł-zaśmiała sie lekko.
-Bardzo! Dlatego je kupiłem! Bardzo lubię teatr....-powiedział lekarz.
-To ubiore moją nową czarną sukienkę-powiedziala z radością kobieta.
-Spektakl jest o 19. Będę po Ciebie o 18-powiedział Wiktor. Poszli zjeść śniadanie. Wiktor i Marta razem wyszli do pracy. Szli rozmawiając. Rozeszli się pod szpitalem.
Marta szybko się przebrała, bo na Izbie czekała na nia pacjentka z rozcieta głową.
-Co się Pani stało?-zapytała lekarka.
-Spadlam ze sceny, byłam na próbie....Cholera miesiące prób pójdą w Las.....A dziś premiera! Na dodatek ta głowa....-powiedziala zła kobieta.
-Proszę się nie ruszać, muszę zszyc Pani tą głowę....-powiedziala lekarka i popatrzyla na nią. Kobieta była młoda na oko miała jakieś 26 lat, szatynka o niebieskich oczach i ładnej twarzy.
-Wie Pani miałam grać główną postać....-powiedziala zawiedziona młoda aktorka.
-Będzie dobrze. Nie będzie śladu. Jeszcze Pani zagra w niejednym spektaklu-zapewniła ją Marta i się uśmiechnęła.
-Dziękuję Pani doktor. Skoro ja nie będę na spektaklu to może Pani chciałaby go zobaczyć?-zapytała kobieta.
-Wie Pani chętnie, ale dziś już idę do teatru z mężem.-powiedziala lekarka szyjac jej głowę.
-A na jaką sztukę? -zapytala zaciekawiona kobieta.
-Na sztukę "Kobiety i ja"-odpowiedziała.
-To super! Właśnie to nasz spektakl!-powiedziala szatynka.
-Powiem Pani jak mi się podobał!-obiecała Marta.
-Ekstra!-powiedziała Ania.
Po dyżurze Marta wyszła na spektakl. Razem z Wiktorem, spektakl był super. Taki nowoczesny.
*Następny dzień
Martyna siedziała w domu. Odwiedziła ją jej siostra Malwina.
-Część siostrzyczko!-powiedziała Malwina witajac ją uśmiechem.
-Cześć Malwinko-powiedziała przytulajac siostrę.
-Jak się czujesz? Jesteś już w 6 miesiącu- powiedziala Martyna do siostry.
-Dobrze dziękuję. Tylko już mi trudno jest pracować, ale od następnego tygodnia przechodzę na zwolnienie-powiedziala Malwina.
-To dobrze Kochana-uśmiechnęła się Martyna.
-A Ty jak się masz?-zapytała Malwina.
-Dobrze. Będziemy mieli syna!-powiedziała radośnie Strzelecka.
-Świetnie! A ja będę miała córkę!-powiedziała zadowolona.
-Super nasze dzieci będą się razem bawić -ucieszyła się Martyna. Kobiety przegladaly swoje wspólne zdjęcia z dziecinstwa....