sobota, 23 kwietnia 2016

Opowiadanie 70 :)

*20 minut później

Piotrek chodził nerwowo po korytarzu, mijał ludzi, jego serce biło szybkim rytmem. Nie mógł wytrzymać już w tej niepewności i strachu.Nagle z gabinetu wyszedł dr Wójcik, spojrzał na Piotra i rzekł.
-Sytuacja nie była wesoła, ale udało nam się opanować sytuację-powiedział z ulgą.
-Dziękuję! Uratował Pan moje dziecko!-powiedział szczęśliwy.
-Piotr!Martyna musi bardzo się pilnować! -powiedział poważnie.
-Będę jej pilnował-powiedział patrząc na lekarza.
-Koniecznie, możesz do niej wejść-pokazał ręką na salę na przeciwko.
Piotrek wszedł, usiadł na krześle
 przy łóżku kobiety.
-Martynka musisz na siebie uważać, bardzo uważać-powiedział patrząc na nią.
-Wiem Piotruś wiem-popatrzyła się na niego i Poglaskala swoj btzuch.
-Szymek tęskni za Tobą,Anna tez jest w szpitalu.ktoś na nią napadl-opisał Piotrek.
-Napadł? Co jej jest?-zapytała wyraźnie zmartwiona.
-Ma uraz głowy i jest w śpiączce farmakologicznej-powiedział smutny Piotr.
-O rany! Kto mógł ją napaść?-zastanawiała się.
-Odpoczywaj, a ja lecę do Szymka. Pa kochanie-ucalowal ją i wyszdl.
-Dobrze-uśmiechnęła się.

Wiktor siedział dzień i noc przy Ani, jej stan nie ulegał poprawie. Parametry były w normie, ale Wiktor nie mógł przestać myśleć kto mógł napaść na Anię. Przypomniał sobie o jej byłym mężu, który już raz ją pobił....I dlaczego nie mógł by tego powtórzyć?
Do szpitala wszedł Stanisław, zapytał gdzie leży Anna, kiedy zobaczył, że Wiktor siedzi przy niej wpadł w furie. Wpadł do sali i zaczął krzyczeć.
-To moja żona! Moja! -krzyczal głośno.
-Żona? Żony się tak nie traktuje! To Ty ją pobiles! -Wiktor chwycił go za koszule i zaczął go szarpać. Piotrek widząc to wpadł do środka, aby ich rozdzielić.
-Doktorze! Niech Pan go puści-powiedzial zdezorientowany Piotr.
-To on pobił Anię!-krzyczał wściekły Wiktor.
-Niech Pan to zostawi policji-powiedzialal Piotrek.
Anna wybudziła się, szamotala sue z rurką do intubacji. Wiktor pobiegł do niej i rozibtubowal ją. Kobieta na widok byłego męża zaczęła płakać.
-Ania uspokoj się!-powiedział gladzac jej  reke Wiktor
 -Niech on stąd wyjdzie! To on....on mnie pobił-powiedziała cicho Ania.
-Już to stąd zabieram-powiedział Piotrek wyprowadzając go.
-Ania jestem przy tobie-powiedział siadając  obok. Kobieta byla bardzo slaba.....

Piotrek zadzwonił na policję i poczekal aż przyjadą.....


Kochani Czytelnicy na jakiś czas muszę zawiesic bloga....
Ostatnio nie mam na nic czasu, a do tego mam jakiś gorszy czas i jeszcze czekają mnie egzaminy. 

Zapraszam Was na wattpad !!!! Zapraszam do czytania mojej książki Uprzedzona mój Nick Mint_love

Piszemy też wspólnie z adminka Nikii Książkę o serialu !!! Nasz Nick Nikii_Ewa tytuł książki Pozwól kochać

Dziękuję Wam za każdy komentarz N blogu, za czytanie moich opowiadan! Za wiele miłych słów oraz za uwagi rowniez !!! :* 

Ewa 

niedziela, 3 kwietnia 2016

Opowiadanie 69 :)

"Jeden dzień dwa wypadki"

Pogotowie przywiozlo na SOR Anne, dyżur pełnił dr Sambor, przez chwilę nic nie mówił.
-Anna straciła dużo krwi i ma uraz głowy, trzeba zrobić rezonans-powiedział Piotrek do lekarza.
-Już zabieramy ją na badania. -powiedział i wskazał pielęgniarka co mają zrobić, a sam wyszedł nie opuszczając z oka Anny, zdaje sobie sprawę co znowu musi przeżywać Wiktor. Wykonano Ani wszystkie potrzebne badania. Kobieta została przeniesiona na OIOM jej stan byl poważny, miała duży obrzęk mózgu, dlatego lekarze podjęli decyzję o wprowadzenie ją w stan śpiączki farmakologicznej, dopoki jej stan się ustabilizuje.
-Zadzwonię do Wiktora.-powiedział do pielęgniarki.
Wydobył z głębokiej kieszeni kitla telefon i wybrał numer Wiktora.
-Halo Wiktor.....Anna jest wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej dopóki obrzęk mózgu nie zacznie się zmniejszać. Wiadomo kto ją pobił?-zapytał Sambor.
-Wiem tylko, że jakiś facet....Przyjadę do szpitala- powiedział szybko.
-Przyjedź! Pomożesz mi na oddziale, mam tu totalna masakre- powiedział załamanym głosem.
-Jadę!- powiedział i się rozlaczyl.. wszyscy mieli pełne ręce roboty.

-Piotrek ogarnij to!- powiedział mu Adam
-Piotrek ogarnij! Wszystko ja? Czy tylko ja tu pracuje? -popatrzył na Adama z złą miną.
-Sory Piotrek, masz rację...-szybko się zreflektowal, poszedł po sprzęt, dawno takiej masakry nie było. Sytuacja była na prawdę napięta i kilka zespolo na miejscu wypadku komunikacyjbego w scislym cebtrum miasta.
-Adam! -krzyknął Piotrek, pacjent miał ogromny krwotok i trzeba było uciekać jego ranę bez przerwy.
Zabrali pacjenta do szpitala. Na izbie czekał już przebrany Wiktor.
-Co mamy?-zapytał patrząc na chłopaków.
-Pacjent, pękła mu tętnica szyjna na skutek uderzenia w szybę samochodu. Reszta zespołów naszych jest na  miejscu. -opisal Piotrek.
-23P! Wezwanie na ulicę Żeromskiego 14, wybuch gazu. Wszyscy ewakuowani- powiedziała dyspizytorka.
-Wybuchowy ten dzień....23P przyjąłem. -powiedział i pobiegł do karetki.
-Ciężki dzień-rzucił Adam.
-Nie mogę doczekać się końca dyżuru-powiedział ocierając pot z czola.
Na miejscu było mnóstwo ludzi, którzy byli wysteaszeni. Znowu kilka osób trzeba było ewakuować.

*2 godziny później

Chłopaki jedli obiad, kiedy dostali kolejne wezwanie, ale wtedy nie wiedzieli, że to wezwanie będzie trudne dla obu....
-23P, jedzcie na Kwiatowa 5. Martyna spadła ze schodów....-powiedziała dyspizytorka.
-Martyna? Moja Martyna, spadła ze schodów?! -powiedział wytrzeszczajac oczy.
Szybko Piotrek ruszył z parkingu, w niecałe 5 minut był na miejscu. Wywiad i pobiegł do bloku.
-Martyna! Co Ty zrobiłaś?-zapytał biegnąc do niej.
-Nie wiem szłam i nie zauważyłam schoda i spadłam....-mowila trzymajac sie kurczowo za brzuch.
-Szybko, Adam daj mi kołnierz i deskę!-powiedział nerwowo.
Na szczęście Martyna nie spadła z dużej ilości schodów, ale martwila się o dziecko......

Wiktor załamał się, że tego dnia ktoś napadł na Annę i Martyna spadła ze schodów.....

Jak myślicie co będzie z Anną i Martyna ?