niedziela, 3 kwietnia 2016

Opowiadanie 69 :)

"Jeden dzień dwa wypadki"

Pogotowie przywiozlo na SOR Anne, dyżur pełnił dr Sambor, przez chwilę nic nie mówił.
-Anna straciła dużo krwi i ma uraz głowy, trzeba zrobić rezonans-powiedział Piotrek do lekarza.
-Już zabieramy ją na badania. -powiedział i wskazał pielęgniarka co mają zrobić, a sam wyszedł nie opuszczając z oka Anny, zdaje sobie sprawę co znowu musi przeżywać Wiktor. Wykonano Ani wszystkie potrzebne badania. Kobieta została przeniesiona na OIOM jej stan byl poważny, miała duży obrzęk mózgu, dlatego lekarze podjęli decyzję o wprowadzenie ją w stan śpiączki farmakologicznej, dopoki jej stan się ustabilizuje.
-Zadzwonię do Wiktora.-powiedział do pielęgniarki.
Wydobył z głębokiej kieszeni kitla telefon i wybrał numer Wiktora.
-Halo Wiktor.....Anna jest wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej dopóki obrzęk mózgu nie zacznie się zmniejszać. Wiadomo kto ją pobił?-zapytał Sambor.
-Wiem tylko, że jakiś facet....Przyjadę do szpitala- powiedział szybko.
-Przyjedź! Pomożesz mi na oddziale, mam tu totalna masakre- powiedział załamanym głosem.
-Jadę!- powiedział i się rozlaczyl.. wszyscy mieli pełne ręce roboty.

-Piotrek ogarnij to!- powiedział mu Adam
-Piotrek ogarnij! Wszystko ja? Czy tylko ja tu pracuje? -popatrzył na Adama z złą miną.
-Sory Piotrek, masz rację...-szybko się zreflektowal, poszedł po sprzęt, dawno takiej masakry nie było. Sytuacja była na prawdę napięta i kilka zespolo na miejscu wypadku komunikacyjbego w scislym cebtrum miasta.
-Adam! -krzyknął Piotrek, pacjent miał ogromny krwotok i trzeba było uciekać jego ranę bez przerwy.
Zabrali pacjenta do szpitala. Na izbie czekał już przebrany Wiktor.
-Co mamy?-zapytał patrząc na chłopaków.
-Pacjent, pękła mu tętnica szyjna na skutek uderzenia w szybę samochodu. Reszta zespołów naszych jest na  miejscu. -opisal Piotrek.
-23P! Wezwanie na ulicę Żeromskiego 14, wybuch gazu. Wszyscy ewakuowani- powiedziała dyspizytorka.
-Wybuchowy ten dzień....23P przyjąłem. -powiedział i pobiegł do karetki.
-Ciężki dzień-rzucił Adam.
-Nie mogę doczekać się końca dyżuru-powiedział ocierając pot z czola.
Na miejscu było mnóstwo ludzi, którzy byli wysteaszeni. Znowu kilka osób trzeba było ewakuować.

*2 godziny później

Chłopaki jedli obiad, kiedy dostali kolejne wezwanie, ale wtedy nie wiedzieli, że to wezwanie będzie trudne dla obu....
-23P, jedzcie na Kwiatowa 5. Martyna spadła ze schodów....-powiedziała dyspizytorka.
-Martyna? Moja Martyna, spadła ze schodów?! -powiedział wytrzeszczajac oczy.
Szybko Piotrek ruszył z parkingu, w niecałe 5 minut był na miejscu. Wywiad i pobiegł do bloku.
-Martyna! Co Ty zrobiłaś?-zapytał biegnąc do niej.
-Nie wiem szłam i nie zauważyłam schoda i spadłam....-mowila trzymajac sie kurczowo za brzuch.
-Szybko, Adam daj mi kołnierz i deskę!-powiedział nerwowo.
Na szczęście Martyna nie spadła z dużej ilości schodów, ale martwila się o dziecko......

Wiktor załamał się, że tego dnia ktoś napadł na Annę i Martyna spadła ze schodów.....

Jak myślicie co będzie z Anną i Martyna ?

4 komentarze:

  1. Opowiadanie fajne szkoda tylko,że takie krótkie. Mam nadzieję ,że z dziewczynami będzie okej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy21:18

    Opowiadanie jak zwykle śliczne. Mam nadzieję, że Martynie nie będzie nic poważnego./Pozdrawiam Serdecznie Dankosia :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy16:30

    Opowiadanie jak zwykle są super.Mam nadzieje że Martynie nie stało się nic poważnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy22:01

    super kiedy next?/Meg.

    OdpowiedzUsuń